Kochajmy nasze córki i uczmy je kochać siebie. Niech wiedzą, że zawsze są „top”.
Basia albo inna Kasia, Marysia lub Ania, jest ładną dziewczyną. Do tego bardzo zgrabną (czyt. chudą jak szczapa) i wszyscy na osiedlu, ulicy, w szkole czy pracy mówią: „Powinnaś modelką zostać”. A Basia (Kasia, Marysia lub Ania) patrzy w lustro i chyba się zgadza. Chyba... Może jednak warto sprawdzić? Czytała od wczesnego dzieciństwa w pismach dla dziewczynek, dziewcząt i kobiet, że jeśli będzie bardzo chciała, będzie dzielnie pracować, osiągnie wszystko. I z pewnością, jak pokazały historie niejednego polskiego modowego Kopciuszka, zdobędzie świat. A przynajmniej wybieg. Więc Basia (wymiennie można stosować pozostałe imiona) stawia swą przyszłość na jedną kartę. Jedzie do wielkiego miasta na casting. Widziała te castingi już wcześniej, najpierw w zachodniej, potem polskiej telewizji. Widziała dziewczyny, które opowiadają łzawe historie o trudnym dzieciństwie, a potem walczą z głodem i niesmacznymi konkurencjami, żeby być „top”. Widziała i jury – co prawda dość zblazowane i głupawe – ale wiadomo: jak to mówią, żeby być piękną – trzeba czasem pocierpieć. A żeby być piękną, sławną i bogatą – trzeba pocierpieć więcej. Więc cierpi. Chowa rozum, poczucie godności głęboko do kieszeni bikini i robi to, co jury każe. Zlizuje na ten przykład sok pomarańczowy z prawie gołej skóry, przyjmuje sympatyczne pozy rodem z różowego salonu masażu. Stanik też zdejmuje na zawołanie, bo głodne fizjologicznej wiedzy jury chce zobaczyć, co jest pod spodem. I co? Ano przechodzi dalej (lub nie przechodzi). Jedna z takich Baś ostatnio doniosła mediom, w jaki sposób kandydatki na top modelki były traktowane po castingach, w tzw. kuluarach. I awantura o (gołą) Basię na całego. Media z chęcią pikantne szczegóły opisały, nad biedulką się pochyliły. I nawet internauci, choć zazwyczaj komentarzami rozumnymi nie grzeszą, wzięły dziewczynę w obronę. Nawet i skarga do KRRiTV wpłynęła: że gorszące zjawisko i kobietę poniża. No zgoda. Bronić dziewczyn trzeba. Najlepiej... od wczesnego dzieciństwa do dojrzałości. Przed głupimi mediami, niską samooceną, myleniem pojęć „kobieca” z „wyzywająca”. I przed Dżoanami wszelkiej maści, i wyniszczającymi dietami. Jednym słowem: kochajmy nasze córki i uczmy je kochać siebie. Niech wiedzą, że zawsze są „top”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska