Nienawiść niereformowana

Tomasza Piątka napędza antypatia do katolików. Dziwaczna motywacja jak na chrześcijanina.

Dyskusji nie traktuję jako okazji do wzajemnego spijania sobie z dzióbków, przytakiwania i klepania po plecach. Dlatego nie przestraszyłem się, gdy okazało się, że w panelu „Kościoły-media” podczas XVII. Forum Ewangelickiego wezmę udział m.in. z Tomaszem Piątkem z „Krytyki Politycznej”. To, że jest przeciwnikiem papiestwa i lewicowcem nie jest dla mnie powodem, by spodziewać się po nim plucia żółcią i wymachiwania nad głową czerwonym sztandarem, choć organizator, który mnie zapraszał, jakby spodziewał się, co się święci i zawczasu zastrzegł, że zaproszenie Piątka to nie jego sprawka…

Spotkanie z autorem „Antypapieża” przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Chyba nigdy nie dyskutowałem z osobą tak nienawistną i fanatyczną. O ile ks. Henryk Paprocki wnosił do dyskusji wiedzę na temat współpracy telewizji publicznej ze związkami wyznaniowymi, zaś ks. Jerzy Below wskazywał na realne możliwości uczestnictwa ewangelików w medialnej debacie (słusznie ukazując jednocześnie na nikłe zainteresowanie tą tematyką wśród dziennikarzy), o tyle Piątek nie potrafił przekazać słuchaczom niczego prócz kilku błyskotliwych i demagogicznych zarazem tez publicystycznych.

Słuchacze dowiedzieli się, że w Polsce mamy do czynienia z „katolicką, półpogańską hegemonią”. Piątek stwierdził, że Nergalowi proponował, miast podarcia Pisma Świętego, które nikogo nie obchodzi, spalenie portretu Papieża w proteście przeciwko bałwochwalstwu.  Publicysta na stronie „Krytyki Politycznej” raczył sparafrazować część mojej odpowiedzi na ten zarzut, jednocześnie milcząc na temat meritum mojej wypowiedzi: - Stefan Sękowski stłumił wytrysk piany, zatańczył na swojej lewej rzęsie i powiedział zdanie wiekopomne. Zamurowało mnie, muszę przyznać. Przecież cała potęga Kościoła katolickiego w Polsce opiera się na tym, że pan Kowalski jest katolikiem. Pan Kowalski, tak zwany przeciętny Polak, 95 procent katolickich wyborców. I nagle okazuje się, że dla katolickiego publicysty te 95 procent to nie są żadni katolicy!

Publicysta może podszczypywać, wbijać szpilę, ale nie powinien kłamać. Jest oczywiście pewna część katolików, którzy w bałwochwalczy sposób patrzą na Papieża. Są to zupełne wyjątki i ich istnienie wynika z braku wiedzy na temat doktryny wyznania, do jakiego przynależą. To nie znaczy, że cały Kościół katolicki traktuje następcę św. Piotra jak Boga. To powiedziałem i jeśli publicysta „Krytyki Politycznej” usłyszał co innego, to niech pójdzie do laryngologa.

Piątek zamiast modlić się i upominać Nergala woli poddawać mu pomysł palenia portretu Papieża. Zamiast pisać prawdę, woli kłamać, po to, by przywalić katolikowi, którego darzy negatywnymi emocjami, jeszcze zanim go pozna. Jego „głoszenie wiary” opiera się na nienawiści i kłamstwie. Tak funkcjonują fanatycy i niszczący świat rewolucjoniści, ale nie chrześcijanie.

Mam nadzieję, że tak jak katolików, którzy nie oczekują na ponowne przyjście Chrystusa, bo przecież mieliśmy już Jana Pawła II, jest niewielu na tym łez padole, tak i opętani nienawiścią do katolików protestanci stanowią ułamki promili swoich wspólnot. Po dyskusji kilka osób przepraszało mnie za zachowanie swojego współwyznawcy, stwierdzając, że jest „dziwny” i zupełnie niereprezentatywny dla ewangelików reformowanych. To daje nadzieję.

***

SPROSTOWANIE: Odnosząc się do polemiki Tomasza Piątka z powyższym komentarzem: rzeczywiście, w cytacie z jego tekstu brakuje jednego, dość istotnego zdania. W jaki sposób owo zdanie uciekło z cytatu, nie mam pojęcia, choć o działanie podejrzewam tu po prostu "chochlika niezgody". Tym bardziej, że we wrzucaniu tego cytatu udział miały jedynie przyciski Ctrl, C i V.  Wklejam więc rzeczony fragment w wersji, w jakiej powinien się ukazać: "Stefan Sękowski stłumił wytrysk piany, zatańczył na swojej lewej rzęsie i powiedział zdanie wiekopomne. Powiedział, że pan Kowalski być może czci papieża jak Boga, ale to wcale nie znaczy, że tak robią katolicy. Zamurowało mnie, muszę przyznać. Przecież cała potęga Kościoła katolickiego w Polsce opiera się na tym, że pan Kowalski jest katolikiem. Pan Kowalski, tak zwany przeciętny Polak, 95 procent katolickich wyborców. I nagle okazuje się, że dla katolickiego publicysty te 95 procent to nie są żadni katolicy!"

Nie zmienia to oczywiście ani o jotę wydźwięku mojego tekstu, zdanie, które uciekło czyni moją argumentację co najwyżej bardziej zrozumiałą - bo przecież to zdanie było w cytacie jednym z najważniejszych. Polemiki z polemiką Tomasza Piątka prowadzić nie zamierzam, stwierdzę jedynie, że człowiek dorosły nie powinien szczycić się tym, że traumy z dzieciństwa utrudniają mu rzetelny ogląd rzeczywistości.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Stefan Sękowski