Posłanka PiS Beata Kempa poinformowała, że jeszcze w poniedziałek złoży zawiadomienie do prokuratury ws. fałszywego oświadczenia jakoby miała zrezygnować z ubiegania się o mandat poselski w nadchodzących wyborach parlamentarnych.
W poniedziałek po południu do PAP drogą mailową przesłane zostało oświadczenie wysłane z adresu wyglądającego jak adres sejmowego konta mailowego posłanki PiS, które zawierało m.in. dane kontaktowe jej biura poselskiego w Sycowie.
W oświadczeniu była mowa o jej rezygnacji ze startu w wyborach parlamentarnych. Na podstawie tego oświadczenia PAP nadała taką informację; w tym czasie agencji nie udało się natomiast skontaktować z posłanką.
Informację o rezygnacji Kempy, szefowej świętokrzyskiego PiS, ze startu w wyborach zdementował po krótkiej chwili przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak. Dementi posłanka umieściła też na swojej stronie internetowej.
"Najprawdopodobniej ktoś dokonał przestępstwa włamując się do mojej skrzynki poselskiej lub podszywając się pod mój adres mailowy, rozsyłając nieprawdziwe informacje na mój temat w celu zdyskredytowania mojej osoby, jako kandydata na posła" - napisała na swojej stronie Kempa.
Podkreśliła, że fałszywe emaile dotarły do wielu redakcji. Zapowiedziała, że jeszcze w poniedziałek sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury.
"Prokuratura wyjaśni - mam nadzieję - jak do tego doszło" - powiedział z kolei PAP szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. Pytany, czy PiS podejrzewa prowokację, powiedział, że nie chce wdawać się w spekulacje, ale - jak się wyraził - niewątpliwie nadużyciem jest, gdy ktoś podszywa się pod inną osobę.
"Niewątpliwie opierając się na oświadczeniu pani poseł Beaty Kempy doszło do nadużycia. W imieniu pani poseł Beaty Kempy ktoś takie oświadczenie składał wbrew jej woli" - zaznaczył Błaszczak.
Asystent szefowej świętokrzyskiego PiS Mariusz Łuszczek powiedział PAP, że żaden z pracowników biura poselsko-senatorskiego i biura zarządu okręgowego PiS w Kielcach nie ma dostępu do sejmowej skrzynki mailowej Kempy. "Komunikaty do mediów przesyłamy z zupełnie innego adresu" - tłumaczył.
Dodał, że prokuratorskie dochodzenie wyjaśni, czy ktoś włamał się do skrzynki posłanki, kto to był i w jaki sposób to zrobił.
Pracownica biura poselskiego Kempy w Sycowie, które widnieje w stopce fałszywego maila, powiedziała PAP, że nikt nieuprawniony nie miał dostępu do loginu i hasła konta mailowego posłanki.