Euro-depresja

Zwiększa się zachorowalność na zaburzenia psychiczne, bo coraz więcej osób nie wytrzymuje szybkiego tempa życia, ale też przestaliśmy się wstydzić tego, że przeżywamy jakieś trudności natury psychicznej - powiedział w rozmowie z PAP dr Bohdan Woronowicz.

Z opublikowanego raportu European College of Neuropsychopharmacology (ENCP) wynika, że aż 38 proc. Europejczyków każdego roku cierpi na zaburzenia psychiczne, takie jak depresja, napady lęku, bezsenność i uzależnienie od alkoholu, a także z powodu chorób neurologicznych, głównie demencji. Leczy się tylko co trzecia wymagająca tego osoba.

Dr Bohdan Woronowicz z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, twierdzi, że pierwszym niepokojącym sygnałem, że coś złego dzieje się w naszej psychice, może być częstsze niż wcześniej sięganie po alkohol. "Wiele osób młodych, w wieku 30-40 lat, narażonych jest na silne stresy w pracy, a po powrocie do domu serwuje sobie jakieś trunki, choćby piwo" - podkreśla specjalista. Dodaje, że jest to terapia zastępcza, która tylko pogłębia trudności. Lepszym rozwiązaniem jest szukanie pomocy u specjalisty.

Jego zdaniem, jeszcze poważniejszym problemem jest coraz częściej zdarzające się uzależnienie od leków. "Lekarze podstawowej opieki zdrowotnej często wypisują leki uspokajające i na bezsenność, które często doprowadzają do uzależnień" - zwraca uwagę dr Woronowicz, który kieruje Ośrodkiem Terapii Uzależnień w warszawskim IPiN.

Podkreśla, że to niebezpieczna "kuracja", gdyż szybko można wpaść w uzależnienie. I nie chodzi tylko o nadużywanie środków z grupy benzodiazepin, o których od dawna było wiadomo, że dość szybko mogą uzależnić.

"Niestety, podobnie uzależniające okazały się również niebenzodiazepiny, na co wskazuje coraz więcej wyników badań klinicznych. Tymi lekami należy się równie ostrożnie się posługiwać jak beznzodiazepinami" - ostrzega dr Woronowicz.

« 1 »