We Francji stowarzyszenia katolickie i część deputowanych domagają się wycofania kilku podręczników do biologii dla licealistów, w których opisano tzw. teorię gender. W poniedziałek nad Sekwaną rozpoczął się nowy rok szkolny.
Główna teza teorii gender głosi, że różnice między kobietami i mężczyznami, jak również hetero-, homo- czy transseksualizm nie są czymś trwałym, ale "społecznymi konstrukcjami", które podlegają zmianom w trakcie życia.
Umieszczenie tej tezy w niektórych podręcznikach zbulwersowało stowarzyszenia katolickie, część rodziców i nauczycieli. W krótkim czasie zebrali oni blisko 40 tys. podpisów pod petycją do ministerstwa edukacji, domagającą się wycofania podręczników. Sygnatariusze petycji argumentują, że niebezpieczne jest prezentowanie nastolatkom jako prawdy naukowej jednej z teorii filozoficznych i socjologicznych dotyczących płci i seksualności.
Do akcji dołączyło w ubiegłym tygodniu 80 deputowanych z rządzącej centroprawicowej partii prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego, Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP). "Dzisiaj - i będzie tak do czasu, gdy nie dowiedzie się czegoś przeciwnego - rodzimy się chłopcami lub dziewczynkami. Nie stajemy się nimi dopiero po kilku latach w zależności od naszego środowiska" - podkreślił popierający petycję jeden z liderów UMP, Christian Jacob.
Inni działacze tej partii, jak Christian Vanneste, twierdzą z kolei, że pojawienie się teorii gender w podręcznikach jest wynikiem wpływu "lobby gejowskiego" we Francji.
W odpowiedzi na tę krytykę minister edukacji Luc Chatel zaznaczył, że jego resort "nie ma prawa decydowania o życiu i śmierci danego podręcznika". Dodał, że wytyczne ministerstwa edukacji z ubiegłego roku nie propagują wspomnianej teorii, ale wskazują tylko ogólnie, że nowy program biologii dla licealistów powinien głosić, iż preferencje seksualne należą do prywatnej sfery życia ludzkiego.
Ministra wsparły w tej kwestii związki zawodowe nauczycieli. Ich zdaniem, wydawcy podręczników szkolnych muszą mieć zapewnioną swobodę, a próby jej ograniczania przez protestujących są cenzurą.
Jak się przewiduje, rozpoczęty rok szkolny we Francji będzie obfitować w wiele innych batalii oprócz tej o szkolne podręczniki. Od kilku lat najbardziej zapalnym punktem sporów pozostaje stała redukcja nauczycielskich etatów mimo rosnącej jednocześnie liczby uczniów. W tym roku szkolnym zlikwidowano 16 tys. kolejnych nauczycielskich miejsc pracy. Według zamierzeń rządu, w latach 2007-2012 roku ma ich zniknąć w sumie 80 tysięcy.
Związkowcy oświaty zapowiedzieli na 27 września ogólnokrajowy protest, aby sprzeciwić się dalszym cięciom budżetowych w szkolnictwie.