Mimo trwającego procesu byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko, negocjacje nowego porozumienia UE-Ukraina będą się toczyć - powiedział w sobotę szef polskiego MSZ Radosław Sikorski na zakończenie nieformalnego spotkania szefów dyplomacji UE w Sopocie.
"Opozycja ukraińska, a w szczególności była premier Julia Tymoszenko, mówi bardzo wyraźnie, aby tych negocjacji nie czynić zakładnikiem sytuacji politycznej w Kijowie. A więc tutaj jesteśmy zgodni z opozycją: dopóki nie nastąpiły jeszcze drastyczne fakty, negocjacje mogą się toczyć dalej" - powiedział Sikorski, który w imieniu polskiej prezydencji był współgospodarzem spotkania w Sopocie. Drugiego dnia rozmawiano m.in. o sytuacji na Białorusi i Ukrainie.
Sikorski przypomniał, że porozumienie, którego negocjacje mają się zakończyć w grudniu br., będzie podlegało ratyfikacji przez Parlament Europejski i parlamenty krajów członkowskich. W ten sposób UE ostrzega rząd w Kijowie, że wejście w życie wynegocjowanego porozumienia może się przedłużać, jeśli nie zacznie przestrzegać europejskich standardów demokracji i rządów prawa.
"Od strony formalnej władze ukraińskie wiedzą, i będziemy to bardzo jasno prezentować, że negocjacje ze strukturami instytucji europejskich to jedno, a ratyfikacja ewentualnych porozumień przez parlamenty państw członkowskich i Parlament Europejski to drugie. A PE i wiele państw członkowskich ma bardzo jasne krytyczne stanowisko wobec standardów tych procesów, które się w Kijowie odbywają. Mamy nadzieję, że władz ukraińskie potraktują to bardzo poważnie" - oświadczył Sikorski.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton poparła to stanowisko, również podkreślając prawo parlamentów narodowych do ratyfikacji przyszłej umowy z Ukrainą.