Były doradca Borysa Jelcyna, jeden z czołowych architektów rosyjskich reform z wczesnych lat 1990., powiedział, że Rosja może się rozpaść, tak jak przed 20 laty Związek Radziecki, jeśli jej władze nie zmodernizują kraju.
Giennadij Burbulis, który towarzyszył Jelcynowi, gdy ten się wdrapał na czołg, by przewodzić przeciwnikom puczu Janajewa w sierpniu roku 1991, oświadczył, że w 20 lat później w Rosji nie ma demokracji, społeczeństwa obywatelskiego i wolności mediów.
"Moją główną obawą jest groźba rozpadu Federacji Rosyjskiej" - powiedział Burbulis w opublikowanym we wtorek wywiadzie dla agencji Reuters, którego udzielił w związku z rocznicą nieudanego puczu Janajewa.
"Zagrożenie jest wielkie, jeśli reżim nie może sam się przekształcić. Tym zagrożeniem jest, ostatecznie, dezintegracja Rosji" - powiedział Burbulis, który był głównym doradcą Jelcyna do roku 1992.
Wielu analityków wskazywało na niebezpieczeństwo rozpadu Rosji w pełnych chaosu latach 90., gdy wiele rosyjskich regionów zabiegało o autonomię, a Czeczenia bezskutecznie walczyła o niepodległość - pisze Reuters, przypominając, że następcy Jelcyna na stanowisku prezydenta Władimirowi Putinowi przypisuje się zasługę rządzenia nieposłusznymi regionami, umacniania władzy centralnej i konsolidację swej własnej siły.
Burbulis, jak pisze Reuters, powtarza opinie krytyków Putina, przestrzegając przed zagrożeniami i możliwymi niepokojami, jeśli władze nie zdołają zwiększyć demokracji i przeprowadzić długo odwlekanych reform w celu modernizacji kraju i jego przestarzałej infrastruktury.
"Modernizacja jest sprawą zasadniczą" - powiedział Burbulis. "Jestem przekonany, że musimy zacząć modernizowanie systemu i przywracanie wartości, które zdołaliśmy obronić w ciężkiej batalii w roku 1991. Rosja nie ma innej drogi, jeśli ma się rozwijać" - dodał 66-letni Burbulis dając jasno do zrozumienia, że jest rozczarowany tym, jak się rozwijał system polityczny od puczu Janajewa.
Historycy, jak pisze Reuters, utrzymują, że pucz, który miał pomóc w zachowaniu ZSRR, przyniósł efekt przeciwny i przyspieszył upadek państwa.
Były doradca prezydenta Jelcyna przyznał, że w pośpiechu, który towarzyszył wówczas przeprowadzaniu reform, niewystarczającą uwagę zwracano na to, by zapobiec przegrupowaniu się elit komunistycznych i utrzymaniu przez nie stanowisk w nowej Rosji. Zdaniem Burbulisa to niepowodzenie wyeliminowania wpływów komunistycznych daje się odczuć po dziś dzień, a niektórzy liderzy sympatyzują z pewnymi celami przywódców puczu.
Nie podał przykładów takich polityków, lecz, jak pisze Reuters, Putin - obecny premier - uznał upadek imperium radzieckiego za "największą katastrofę geopolityczną wieku".
Zdaniem Burbulisa Rosja "utraciła największe osiągnięcie pierwszego okresu ery Jelcyna: prawdziwą wolność mediów i wolność słowa".