Rasizm to rzecz obrzydliwa, ale ignorująca rzeczywistość poprawność polityczna też nie jest dobra.
Media donosiły o gwałtowanych zajściach, które rozpoczęły się w londyńskiej dzielnicy Tottenham, a potem przeniosły się na inne dzielnice i na inne miasta. Wszędzie to samo: obrzucanie policjantów kamieniami i butelkami z benzyną, palenie samochodów, wybijanie szyb, plądrowanie sklepów. Wszystko zaczęło się od zastrzelenia 29-letniego Marka Duggana podczas próby zatrzymania go przez policję. Rodzina i znajomi zabitego zebrali się pod posterunkiem policji, domagając się tzw. sprawiedliwości. Owa demonstracja wraz z zapadnięciem wieczoru przeistoczyła się w wielką rozróbę. Z medialnych informacji trudno jednak było się w pierwszym momencie zorientować, o co właściwe chodzi. Dziennikarze obawiali się mówić bez ogródek o istotnych okolicznościach, między innymi o tym, że Duggan był czarnoskóry, a zamieszki wywołali członkowie czarnej społeczności Tottenham. A bez wskazania na kontekst napięć etnicznych nie sposób zrozumieć tego, co się stało. Bo choć z czasem do zamieszek przyłączyło się wielu chuliganów, bez względu na kolor skóry, to istotą problemu pozostaje mentalność dużej części tzw. kolorowej społeczności. W Anglii nie chcą jednak mówić wprost na ten temat, aby nie narazić się na oskarżenia o rasizm.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk