Jeśli był to klucz do pałacu królewskiego, a zdaje się, że tak, to bez wątpienia był sporych rozmiarów. Położony na ramieniu nie tylko ciążył, uświadamiając powagę urzędu i odpowiedzialności, ale był też widoczny dla innych, wskazując na rangę osoby.
W Bożym zrządzeniu stróżem klucza, a więc zarządcą pałacu królewskiego Dawidowej dynastii, stawał się Eliakim, a odsuniętym Szebna. Gdy Izajasz oznajmiał to orędzie, był już człowiekiem leciwym, a urząd proroka pełnił od niemal czterdziestu lat. Za jego życia, w 722 r. przed Chr., potężna Asyria zajęła Królestwo Północne (Izrael), a ludność zdobywcy deportowali do Mezopotamii. Teraz pod wodzą króla Sennacheryba, po dwudziestu latach od tamtego najazdu, zagrażali Jerozolimie. Spustoszyli Królestwo Judy i oblegli stolicę. Czy w takim kontekście, gdy pałacowi królewskiemu groziła ruina, miały znaczenie owe klucze wręczane Eliakimowi?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Zbigniew Niemirski