Pomimo izolacji i sankcji nałożonych przez Zachód. Iran rośnie w siłę. Gdzie? Pod samym nosem Stanów Zjednoczonych.
O Iranie jeśli głośno, to zawsze w kontekście programu nuklearnego, który – zdaniem USA i UE – Teheran prowadzi w celach bynajmniej nie pokojowych. Prezydent Mahmud Ahmadineżad konsekwentnie odmawia spełnienia żądań Zachodu, domagającego się zaprzestania prowadzenia badań nuklearnych. Tłumaczy, że jego kraj ma prawo zabiegać o energię jądrową. Dodaje zawsze, że nie wchodzi w grę konstrukcja bomby atomowej, bo „to broń niemoralna i niezgodna z wartościami islamu”. Postawa Ahmadineżada pociągnęła za sobą kolejne sankcje gospodarcze na Iran przez Radę Bezpieczeństwa ONZ, a także, samodzielnie, przez USA, Australię i Unię Europejską. Sankcje są dotkliwe, ale Teheran znalazł nieoczekiwanych sprzymierzeńców pod samym nosem swojego głównego wroga: w Ameryce Łacińskiej. I to temat, który w mediach nie pojawia się prawie w ogóle. Tymczasem zaskakująco owocna współpraca gospodarczo-polityczna z krajami tego regionu pozwala Iranowi nie tylko łagodniej przechodzić skutki międzynarodowej izolacji, ale też skutecznie spędzać sen z powiek amerykańskiej administracji. Tym bardziej że robi to niemal pod oknami Białego Domu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina