Państwo polskie jest słabe i chore. Chciałoby się nawet powiedzieć: żal Polski. Po raporcie min. Millera (szczegóły na s. 18–23), nie waham się napisać tak gorzkich słów.
Może w środku wakacji niektórzy Czytelnicy oczekiwaliby czegoś weselszego, trudno jednak chować głowę w piasek i udawać, że wszystko jest w porządku. Trudno uznać państwo za sprawne i silne, jeżeli nie potrafi ono zapewnić bezpieczeństwa najważniejszym w nim osobom. Tym bardziej, jeżeli pamiętamy, że katastrofa smoleńska – jak pokazał raport, czego zresztą można się było spodziewać – nie była wynikiem przemyślanego zamachu czy też usterki technicznej, ale splotem wielu prostych zaniedbań. Dla przykładu, tylko jeden członek załogi miał wymagane prawem dokumenty. To trochę tak, jakby kierowca autobusu wiozący dzieci na kolonie nie posiadał ważnego prawa jazdy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk