Apostolskie zstępowanie

Jezus często wstępował na górę, by się modlić i przebywać z Ojcem.

Jezus często wstępował na górę, by się modlić i przebywać z Ojcem. Tym razem zrobił to, by pociągnąć za sobą Dwunastu, wybranych przez siebie świadków Bożej miłości. Zaraz potem zszedł z nimi w dół, na równinę, gdzie przebywało wielu Jego uczniów oraz tłumy mieszkańców świata. Równina ta przypominała dawną biblijną równinę Szinear, na której ludziom wszystko się spłaszczyło i spowszedniało, sięgnęli dna, nie chcąc dalej iść za Bogiem. W takich warunkach powzięli zamiar budowania swej cudownej, wspaniałej cywilizacji o nazwie Babel, w której każda miara i każdy wzór postępowania przypominały wypłaszczenie i wyzerowanie. To Jezusowe zstępowanie w nasze banalne, żałosne i grzeszne życie domaga się każdorazowo od Niego kenozy, uniżenia się i ekstremalnej pokory, aż po krzyż. Tego również chciał nauczyć swoich posłańców – że głoszenie Ewangelii i proroczy styl życia wymagają wyrzekania się siebie i rezygnacji z własnego JA. Dlatego wygłosił swe „błogosławieństwa” i swoje „biada”, wpatrując się uważnie w ich serca. Chciał jednak, aby wszyscy zrozumieli, jakie podstawy zamierza dać Kościołowi i jego apostolskiej misji.

Propagatorem ideologii jest ten, kto na pierwszym miejscu stawia finansowanie swej misji. Wszelkie ruchy społeczne, także te najbardziej spontaniczne, posiadają wprost lub pośrednio kulisy finansowe. Tymczasem Jezus kładzie ubóstwo jako fundament podboju królestwa Bożego. To nie pieniądz stanowi o Kościele, ale głód chwały Boga i zbawienia dusz. To nie pieniądz podbije Kościół pogan, lecz gorliwość, która wypełni apostołów miłością. Ten, kto pragnie świętości, tak jakby był jej głodny, zostaje nasycony przez Boga i staje się świętym. A ten, kto jest święty, jest głodny chwały Boga i zbawienia dusz, i jest nimi nasycony. Postępuje do przodu nie dla zdobycia stanowiska, lecz w pocie czoła karczuje pole i je obsiewa, często napotykając, zamiast prestiżu, przykre przeciwności i gwałtowne prześladowania. Można powiedzieć, że to właśnie odróżnia prawdziwych apostołów od fałszywych. Jezus, widząc przyszłych najemników, którzy spustoszą Jego Kościół przy dźwięku dolarów i złotówek, mówi: „Biada wam”. Prawdziwy, nadprzyrodzony i płodny apostolat zawsze może liczyć na ubóstwo, cierpienie, zmartwienia i prześladowania. Apostolat nie jest zwykłą propagandą, lecz walką ze światem i z piekłem, dlatego pociąga za sobą gwałtowny atak zła na dobro, pomówienia na szlachetność oraz sprzeciw względem tlącego się płomienia Boga. Do takich warunków musi przywyknąć prorok. Bywa, że prześladowanie i pokusa otaczają nas, by nas zniszczyć i zrujnować, a Pan na to pozwala, by nas uformować i wydobyć z nas aromat miłości. Liczy się zaufanie okazane Posyłającemu. Gdy brakuje nam tej ufności, powierzamy się przeciwnym siłom, walczymy własnymi siłami, skazując na porażkę nasze bezcenne powołanie. Tak kończą fałszywi prorocy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ks. Robert Skrzypczak Ks. Robert Skrzypczak Ewangelia z komentarzem