O obecności papieży w mediach, potrzebie dobrej komunikacji i odbudowywaniu wiarygodności i Kościoła mówi Valentina Alazraki, watykanistka.
Ks. Rafał Skitek: Rozmawiam z watykanistką trzech papieży – Jana Pawła II, Benedykta XVI i Franciszka?
Valentina Alazraki: Miałam w życiu bardzo dużo szczęścia. Początek mojej pracy dziennikarskiej w Watykanie przypadł na pontyfikat Jana Pawła II; papieża, który za cel swojej pierwszej wizyty apostolskiej obrał Meksyk, moją ojczyznę. Towarzyszyłam mu w prawie wszystkich ze 104 podróży apostolskich. Potem mogłam z bliska przyglądać się posłudze Benedykta XVI, ze wszystkimi trudnymi aspektami tamtych czasów, aż po rewolucyjną, wręcz szokującą decyzję zrzeczenia się przez niego urzędu. Zastanawiam się, ilu dziennikarzy akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej, ilu watykanistów miało takie szczęście. A teraz Franciszek, pierwszy papież z Ameryki Łacińskiej. Dla mnie, Meksykanki, to wielki dar. Szczęście to oczywiście nie wszystko. Aby być dobrym watykanistą, potrzebne jest należyte przygotowanie. Trzeba być osobą uważną. Wykazać się wielkim poświęceniem. Nie jest to bowiem praca biurowa, od 7.00 do 15.00, ale przez 24 godziny na dobę. To rodzaj powołania. Z jednej strony ogromny przywilej, a z drugiej – służba. Wiele osób w Meksyku często dziękuje mi za to, że dzięki mojej pracy dziennikarskiej „sprowadziłam” do ich domów Ojca Świętego. Jan Paweł II stał się dla nich kimś naprawdę bliskim. Kiedy odszedł, wszyscy czuliśmy, że straciliśmy ojca, kogoś wyjątkowego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.