Za dwa lata będziemy płacili za energię elektryczną co najmniej o jedną trzecią więcej niż teraz - informuje "Rzeczpospolita", powołując się na analizy przygotowanych dla Ministerstwa Gospodarki.
Według firm doradczych, działających na zlecenie resortu gospodarki, w pierwszym roku obowiązywania unijnego pakietu klimatycznego za jedną megawatogodzinę trzeba będzie zapłacić w hurcie nawet 270 zł. Teraz na giełdzie energii kosztuje ok. 190-200 zł, a w dostawach na przyszły rok ok. 203 zł.
Wszystko przez konieczność kupowania uprawnień do emisji dwutlenku węgla przez elektrownie. Nasz sektor energetyczny opiera się na węglu, którego spalanie oznacza wydzielanie dużych ilości CO2. Dlatego wytwarzanie prądu stanie się u nas dużo droższe.
Henryk Kaliś z Forum Odbiorców Energii i Gazu mówi, że to cena "abstrakcyjna i absolutnie nie do zaakceptowania" dla przemysłu. "Spodziewamy się, że energia zdrożeje z powodu polityki klimatycznej, ale nie tak bardzo. Gdyby jednak do tego doszło, to będziemy oczekiwali rekompensat od rządu" - podkreśla.
Z analiz wynika, że prognozę wzrostu cen do 270 zł można nazwać optymistyczną. Przygotowano ją przy założeniu, że Polska dostanie zgodę Komisji Europejskiej na wykorzystanie tzw. okresu przejściowego, wywalczonego przez premiera Donalda Tuska w 2008 roku. Jeśli Bruksela odmówi, cena energii wzrośnie do 320 zł. (PAP)
rda/