Za budowanie mostu między młodzieżą XXI wieku a dziewczynami z Ravensbrück sprzed 80 lat została nagrodzona Maria Lorens. Stworzyła niezwykły konkurs recytatorski poezji i prozy więźniarek. Mogłoby się wydawać, że taką tematyką nie da się dziś zainteresować młodych – a jednak w tym konkursie bierze co roku udział ponad trzystu nastolatków z całej Polski.
To konkurs imienia Wandy Półtawskiej, kobiety, której – nawet gdy miała już sto lat – młodzi słuchali z zapartym tchem. Maria Lorens zwracała się do niej – podobnie jak do innych więźniarek tego obozu – po prostu „Ciociu”.
Na finał konkursu do Rudy Śląskiej do dzisiaj przyjeżdżają kobiety, które przeżyły pobyt w Ravensbrück. Podczas pierwszych edycji wydarzenia zajmowały cały pierwszy rząd. Wraz z biegiem lat stopniowo ich ubywało. Obecnie gośćmi są dwie więźniarki, które jako 15-latki trafiły do Ravensbrück po powstaniu warszawskim.
400 miejsc na widowni zajmuje w dużej mierze młodzież z okolicznych szkół. – Jak to uczniowie – bywają zadowoleni, że urwali się z lekcji. Przyglądają się siedzącym w pierwszym rzędzie „starym babom” w obozowych chustach. Konkurs jest jednak tak przygotowany, aby to była żywa lekcja historii. Na scenie recytacje przeplatają się z odgrywanymi etiudami. Już wtedy widać, że to działa, na sali cisza. Nikogo nie trzeba uspokajać. W połowie przesłuchań następuje 15-minutowa przerwa i zupełnie zmienia się optyka. Młodzi inaczej patrzą na te „stare baby”, są wyraźnie zaciekawieni, dostrzegają w naszych gościach wojenne, odważne dziewczyny – mówi z pasją Maria Lorens.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.