Zatrzymano mężczyznę podejrzewanego o podkładanie bomb - nieoficjalną informację PAP potwierdziła małopolska policja
Zatrzymano mężczyznę podejrzewanego o podkładanie bomb potwierdziła w piątek wieczorem Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Policjanci nie chcą jednak na razie ujawniać żadnych szczegółów. Na godz. 21 zaplanowana jest konferencja prasowa w tej sprawie.
Pytany o sprawę rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział PAP jedynie, że zatrzymanie to m.in. efekt pracy zespołu funkcjonariuszy z małopolskiej komendy wojewódzkiej, Komendy Głównej Policji i CBŚ.
"Pracowali praktycznie bez przerwy, zbierając wszystkie informacje, które pozwoliły na zawężenie kręgów osób poszukiwanych. Musieliśmy działać szybko, bo istniało ryzyko, że sprawca ponownie podłoży ładunek wybuchowy" - dodał.
Od kilku tygodni na terenie Krakowa dochodziło do eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.
Następnie 14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; w trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch.
17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji.
Ostatecznie prokuratura i policja połączyła trzy z tych spraw - eksplozje z 29 czerwca i 17 lipca. Powołano specjalny zespół policjantów, którzy mieli zatrzymać sprawcę lub sprawców. W sprawę włączyła się też ABW.
Policja wyznaczyła również nagrodę - 30 tys. zł, za informacje pozwalające ustalić osobę odpowiedzialną za wybuchy. Na podstawie zapisu z kamer monitoringu miejskiego opublikowano też dwa różniące się od siebie portrety pamięciowe sprawcy lub sprawców wybuchu.
Z ustaleń policji wynikało, że osoby poszkodowane w wybuchach nie były przypadkowe. Wszystkie prowadziły jakiś interes. Rozpatrywano są dwie wersje - porachunki, rozliczenia finansowych lub wymuszenie haraczu.