„Zaklęci” – baśń z rozwodem w tle, która prowokuje do dyskusji

Wszystko zaczyna się jak zwykła filmowa baśń, oczywiście z tych nieco bardziej współczesnych. Ellian jest księżniczką, która poza murami pałacu prowadzi życie typowej nastolatki i wolne chwile spędza w mieście z przyjaciółmi. Jedyną nadzwyczajną rzeczą w tym życiu wydają się podróże na spasionych, latających kotach. Jednak królewska twierdza skrywa inną, bardziej mroczną tajemnicę: oto na rodziców Ellian spadła klątwa, która zamieniła ich w potwory. Król i królowa zostali zamknięci w cielskach wielkości, mniej więcej, słonia, a ich rozum i zachowania też stały się bardziej zwierzęce niż ludzkie. Dla bezpieczeństwa poddanych władcy królestwa muszą być więc trzymani w klatkach. Ellian za wszelką cenę chce zdjąć z rodziców klątwę, dlatego za radą dość osobliwych Wyroczni wyprawia się wraz z rodzicami potworami w niebezpieczną podróż w stronę świetlistego jeziora. Tylko tak może pokonać mrok, który spowił dusze rodziców.