Nic się nie ukryje

Pod grubą warstwą lodu i śniegu znaleziono tajną amerykańską bazę, zbudowaną na Grenlandii w czasach zimnej wojny. Znaleziono przypadkiem, dzięki technologiom kosmicznym.

Baza powstawała kilka lat i znajdowała się nie na powierzchni lodu, ale pod nim. W sumie długość jej korytarzy wynosiła 3 kilometry. Znajdował się tam nawet reaktor jądrowy. Niby-naukowa, ale chyba wszyscy wiedzieli, że bardziej wojskowa. Camp Century, bo tak się nazywała, była zamieszkana przez kilka lat, ale w 1966 roku Amerykanie się z niej wyprowadzili. Nie do końca wiadomo, co tam robiono. Nie wiedzieli tego nawet właściciele gruntu (a w zasadzie lodu), czyli Duńczycy, którzy udzielili Amerykanom pozwolenia na działanie. W planach miały tam nawet być zainstalowane pociski międzykontynentalne, a obsługą bazy (i tych pocisków) miało się zajmować 11 tys. żołnierzy. Skończyło się tak szybko, jak się zaczęło. W 1967 roku z podlodowego miasta (a w zasadzie niewielkiej, bo zamieszkanej przez 200 osób wioski) Amerykanie się wyprowadzili. Zabrali sporo rzeczy, ale więcej zostawili na miejscu, m.in. cysterny wypełnione dziesiątkami tysięcy ton paliwa, a nawet zasobniki z tysiącami ton nieczystości. No i setki ton metalowych konstrukcji. I pewnie to wszystko zostałoby zapomniane, gdyby nie projekt – jak najbardziej cywilny – jednego z instytutów NASA (konkretnie Jet Propulsion Laboratory), w ramach którego naukowcy postanowili przetestować radar obrazujący rzeźbę terenu pod warstwą lodu. Tego typu urządzenia mogą być wykorzystywane i na Ziemi, i w kosmosie, w końcu bardzo chętnie badamy lodowe księżyce Jowisza czy Saturna albo komety, które w dużej części składają się właśnie z lodu. I tak latając nad Grenlandią i testując radar UAVSAR, na jednym z obrazów naukowcy odkryli dziwne podlodowe struktury. Puste tunele, metalowe konstrukcje i zbiorniki (niektóre wypełnione paliwem, inne ściekami). Badacze analizujący zdjęcia nie mieli pojęcia, na co patrzą. Wszystko stało się jasne, gdy zaczęli się konsultować z wojskowymi. Tym bardziej że pod lodem zostały także radioaktywne odpady. Pewnie w latach 60. ub. w. myślano, że wieczny lód pochłonie te ślady ludzkiej działalności (w tym śmieci) . Niestety dzieje się odwrotnie. Warstwa grenlandzkiego lodu jest coraz cieńsza, a jeżeli ten proces się nie zatrzyma (a niewiele na to wskazuje), za kilkadziesiąt lat Camp Century zostanie całkowicie odsłonięty. Co wtedy stanie się ze ściekami, paliwem i odpadami radioaktywnymi? Akurat na to pytanie znamy odpowiedź.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek Tomasz Rożek Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Założyciel i prezes Fundacji Nauka To Lubię. Autor wielu książek o tematyce popularnonaukowej. Obecnie stały współpracownik „Gościa Niedzielnego”.