Dwa lata temu w świecie ambitnego popu miał miejsce powrót nie mniej oczekiwany niż ten, który mają teraz na ustach miłośnicy alternatywnego rocka lat 80.
Album „The Tipping Point” Tears For Fears był równie udany, co szeroko obecnie komentowany „Songs of a Lost World” The Cure. Analogii jest tu sporo: Robert Smith ze swoją bandą kazał fanom czekać na nowe piosenki 16 lat, a Roland Orzabal i Curt Smith aż 18.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Horodniczy