Dlaczego stworzono całkiem nową postać, skoro w tradycji chrześcijańskiej mamy tak wielu realnych bohaterów?
Za dużo tutaj Myszki Miki” – ta uwaga Mertona dotycząca przemian, które obserwował w Kościele po Soborze Watykańskim II, przypomniała mi się, gdy zobaczyłem zdjęcie abp. Rino Fisichellego, pro-prefekta Dykasterii ds. Ewangelizacji, przedstawiającego maskotkę Roku Świętego 2025, niejaką Luce. Luce nie pochodzi z uniwersum Walta Disneya, lecz ze świata mangi, chyba przede wszystkim dlatego, że ma reprezentować Watykan na festiwalu Lucca Comics & Games, czyli wydarzeniu, które jest poświęcone komiksom, grom i kulturze popularnej. Jednak pojawienie się takiej postaci w kontekście jubileuszu obchodzonego przez katolików daje poczucie niestosowności i prowokuje do wielu pytań. Przez chwilę zastanawiałem się, dlaczego stworzono całkiem nową postać, skoro w tradycji chrześcijańskiej mamy tak wielu realnych bohaterów. Ich zastępy znajdziemy zarówno na kartach Pisma Świętego, jak i w historii Kościoła. Jeśli zadaniem takiej maskotki ma być przyciągnięcie dzieci do Chrystusa, to przecież znamy sporo małoletnich świętych, z których można było zbudować całą drużynę takich postaci. Czy żaden z bohaterów nie był wystarczająco inspirujący dla projektanta, któremu powierzono to zadanie?
Dopiero kiedy sprawdziłem, kto stoi za maskotką, zobaczyłem, jak naiwne były moje pytania. Luce zaprojektował Simone Legno, współtwórca lifestyle’owej marki Tokidoki – lifestyle’owej, czyli promującej konkretny styl życia, który wyrażają m.in. jednorożce w wydaniu słodko-mrocznym oraz dumnie tęczowym. I właściwie trudno powiedzieć, by marka ta kreowała produkty dla dzieci. Jej artykuły mają po prostu infantylną estetykę, dzięki której jakoś łączą świat dzieci ze światem dorosłych. Najbardziej rażącym przykładem takiego połączenia jest seria zabawek erotycznych, które Tokidoki stworzyło we współpracy z brytyjskim producentem tego typu asortymentu. Obawiam się więc, że Luce nie tyle będzie przyciągać małych ludzi do Boga, co raczej przyzwyczai ich do określonej estetyki i konkretnej marki oraz może nakierować ich na styl życia, który nie ma nic wspólnego ze światłem Chrystusa.