Instrukcje z kosmosu

Problemy są gwarantowane, gdy świat naprawiają tacy, co nie wiedzą nawet, ile jest płci.

Podobno jest szansa na wzbogacenie diety wegetarian i wegan: niech jedzą świnie, które identyfikują się jako ogórki.

Zapewne ideolodzy pomieszania płci uznają, że to nie jest śmieszne, ale na razie chyba nie znajdą haka, żeby mnie za to pozwać. Jeśli jednak Parlament klepnie zapowiadaną od dłuższego czasu nowelizację ustawy w sprawie mowy nienawiści, no to różnie może być. Przypomnę, że przepisy Kodeksu karnego mają być poszerzone o takie przesłanki jak płeć, orientacja seksualna czy tożsamość płciowa. Czyli że odpowiedzieć karnie ma ten, kto „nawołuje do nienawiści” m.in. z tych powodów. Już sam wykaz tych przesłanek pokazuje, w jaki róg – raczej diabelski niż kozi – próbuje zagnać sama siebie nasza cywilizacja. No bo jak się wymyśla wzięte z kosmosu „grupy mniejszościowe”, to potem trzeba tworzyć dla nich kosmiczne prawa i je kosmicznie chronić. Kosmitom będzie więc fajnie, ale Ziemianom…

Niedawno popularność zyskał mem, w którym ktoś zastanawiał się, dlaczego dla kobiet jest ginekolog, dla mężczyzn androlog. I pada pytanie: „To jaki lekarz jest dla pozostałych 50 płci?”. Odpowiedź: „Dla nich jest psychiatra”.

Jeśli to kogoś obraża, to znaczy, że na razie ma problem, bo prawo w Polsce jeszcze nie przewiduje istnienia kosmitów i KAŻDY człowiek jest u nas albo kobietą, albo mężczyzną. Nie ma innej opcji, więc nikt też nie ma obowiązku honorować żądań rozmaitych „aktywiszcz LGBT”, które życzą sobie, żeby używać pod ich adresem jakichś odjechanych zaimków.

Warto o tym pamiętać, bo już pojawiają się takie żądania. Jeszcze częściej uczniowie w szkołach zgłaszają, że są płci przeciwnej, domagając się zwracania się do nich inaczej, niż wynika z tego, kim naprawdę są.

Wiadomo, okres dorastania jest niełatwy. Do niedawna dzieci, nie mogąc sobie poradzić, uciekały z domu albo się cięły – teraz ogłaszają zmianę tożsamości płciowej. Należy im pomóc tak samo, jak pomagało się dzieciom, które się cięły, bo przyczyna jest z reguły w problemach, które przeżywają, a nie w ich płci. Po czasie im przejdzie, o ile… No właśnie – rzecznicy kosmosu nie chcą, żeby przeszło, więc skwapliwie przystają na ich żądania i Kasię nazywają Wojtkiem albo odwrotnie. Co gorsza, dążą do zmian w ich organizmach przez dostarczanie im blokerów dojrzewania, a w niektórych krajach doprowadzają nawet do nieodwracalnych okaleczeń. To dzieciom nie pomoże, tak jak nie pomogłoby tnącym się przyniesienie im brzytwy. Niestety już nawet w szkołach naszej umęczonej ojczyzny trafiają się problemy z toaletami, a co bardziej „postępowi” organizują osobne toalety dla przypadków szczególnych.

Wszystko to pokazuje, jak upadająca cywilizacja grzęźnie w absurdzie. Do tej pory nikt normalny nie nawoływałby do nienawiści z powodu płci, bo czego tu nienawidzić? Kobiecości? Męskości? No ale jak się wymyśla nowe kategorie ludzi, to trzeba być Bogiem, żeby z tego nie było problemów. Tylko że Bóg nie ma z tym nic wspólnego.


KRÓTKO:

Myślozbrodnia

Konwertyta na katolicyzm i weteran wojskowy, Adam Smith-Connor, został skazany za modlitwę przed kliniką aborcyjną w Bournemouth w Anglii. Stał odwrócony do placówki plecami i milczał, nie miał też przy sobie żadnych symboli religijnych ani znaków pro-­-life. Wyrok jest konsekwencją wprowadzonych w Anglii stref buforowych wokół firm aborcyjnych. Obowiązuje tam zakaz manifestowania, a nawet modlitwy. Adam Smith-Connor żałuje, że gdy był ateistą, zapłacił za uśmiercenie swojego syna, którego nosiła jego ówczesna dziewczyna. Kiedy go zatrzymano, modlił się za syna i za osoby rozważające aborcję. Sędzia orzekła, że weteran wyraził „dezaprobatę dla aborcji”, gdy lekko pochylił głowę i złożył ręce. Został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu, musi też zapłacić 9 tys. funtów kosztów sądowych. Już wcześniej zapłacił z tego tytułu 34 tys. funtów. Wyrok zbiega się z wejściem w życie zakazu modlitwy przed placówkami aborcyjnymi w całej Wielkiej Brytanii. Cóż – zdaje się, że i tam mają swoją „demokrację walczącą”.

Kościół rośnie

Liczba katolików na świecie wzrosła o 13 721 000, osiągając u progu minionego roku 1 389 573 000. Dane opublikowała agencja Fides. Wynika z nich, że katolików przybywa na czterech z pięciu kontynentów, najbardziej w Afryce i Ameryce. Ubywa tylko w Europie – w ciągu roku o 474 tys. To jest zła wiadomość przede wszystkim dla Europy, nie dla Kościoła.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.