Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów bada dwie skargi, dotyczące homeopatii. Jedną zgłosili zwolennicy, a drugą - przeciwnicy tej metody.
Pytania, na które chce odpowiedzieć UOKiK, są następujące: Czy homeopatyczne substancje to leki i czy lekarzom wolno zakazać ich stosowania?
Naczelna Izba Lekarska od lat walczy z homeopatią, uważając, że jest to metoda nieoparta na dowodach naukowych i sprzeczna z zasadami etyki lekarskiej. Na takie stanowisko poskarżyli się producenci leków, skupieni w Izbie Gospodarczej Farmacja Polska.
Szef samorządu medycznego Maciej Hamankiewicz uważa, że wiara w homeopatię obraża ludzką inteligencję. - Ludzkie doświadczenie, jak też zasady chemii i fizyki zaprzeczają, by woda, która zetknie się z jakąś substancją, przejmowała jej właściwości. Nie przejmuje. Problem też w tym, że te nieszkodliwe substancje, połączenie cukru z wodą, są horrendalnie drogie. Wielu chorych wykupuje je zamiast tradycyjnych leków, bo są błędnie przekonani, że coś, co jest drogie, na pewno jest też skuteczne – ostrzega dr Hamankiewicz. Zaznaczył jednak, że „UOKiK popełnił olbrzymi błąd, włączając się w ocenę sprawy, która dotyczy decyzji lekarzy, ich relacji z pacjentami, skuteczności leków”.
Drugą ze skarg do UOKiK złożył prof. Andrzej Gregosiewicz. Lekarz z Lublina uważa, że nazywanie popularnego oscilococcinum „lekiem homeopatycznym” narusza prawa konsumenta do rzetelnej informacji. Jego zdaniem, substancja ta lekiem nie jest, bo nie przechodzi przez wymagane dla leków badania kliniczne potwierdzające jej skuteczność, a konsumenci, którzy kupują preparaty w aptekach, są wprowadzani w błąd.
Producent oscilococcinum, firma Boiron, odpowiada, że jej produkt jest oznaczony zgodnie z prawem farmaceutycznym: polskim i unijnym. Mówi ono, że leki homeopatyczne przechodzą inną procedurę rejestracji niż tradycyjne.
jd, rp.pl