Jednym z powodów aktualnego kryzysu wiary jest ideologia „dobroludzizmu”.
Jednym z powodów aktualnego kryzysu wiary jest ideologia „dobroludzizmu”. „Najważniejsze, by człowiek był dobry” – słyszę często z ust tych, którzy zaniedbują swoją wiarę, kwestionują praktyki religijne bądź też odcinają się od jakichkolwiek związków ze wspólnotą Kościoła. Zawdzięczać dobro samemu sobie to wielka pokusa współczesnego człowieka pozostawiającego za sobą klęcznik, konfesjonał, ołtarz i modlitewnik. Skąd wzięło się w nas to głębokie przekonanie o własnej dobroci? Człowiek żyjący w chcianej i błogosławionej zależności od dobrego Boga w raju po raz pierwszy usłyszał od diabła: Bóg wie, że gdy od Niego się uwolnicie, „otworzą się wam oczy i staniecie się jak bogowie, znając dobro i zło” (por. Rdz 3,1-5). Spożycie zakazanego owocu oznaczało, iż człowiek uwierzył we własną dobroć i samowystarczalność. Bóg przestał być jego oparciem, zabezpieczeniem, pełnią i sensem życia. Od tego momentu jesteśmy wszyscy egoistami, rozpaczliwie szukającymi szczęścia, gdzie się da: w pieniądzach, prestiżu, ludzkim uznaniu, górowaniu nad innymi, miłości innych ludzi do nas itp. Żądamy od świata tego, co może nam dać jedynie Bóg. Oto dlaczego skaczemy sobie nawzajem do oczu, ustawicznie mamy do innych o coś pretensje, pragniemy, by bliźni uginali się przed naszymi życzeniami.
Taki jest człowiek, twórca coraz to nowych ustrojów politycznych i społecznych, pomysłów na pomnażanie i dystrybucję dóbr, prowokator kolejnych rewolucji. Tymczasem dzieło będzie zawsze takie, jakim jest jego twórca. Najszlachetniejsze w teorii, nieraz też i w początkach, z biegiem czasu nasze systemy i koncepcje wypaczają się i robaczywieją. Jezus wiedział, że misja powierzona Mu przez Ojca polega na usunięciu korzeni zła przez naprawę ludzkiego serca. Zdawał się to rozumieć ów człowiek, który padł przed Jezusem na kolana, błagając Go o wskazanie drogi prowadzącej do prawdziwego życia. „Nauczycielu dobry”. „Pytasz o dobro? Uważaj, bo dobry jest tylko Bóg”. Jezus natychmiast ustala warunki dalszej rozmowy. Skoro szukasz prawdziwego dobra, a dobrym jest tylko Bóg, wszystko, co ode Mnie usłyszysz, będzie pochodziło od samego Boga. Pytasz o dobro, bo szukasz prawdziwego życia. A życie nie zależy od stanu posiadania, od tego, do czego się przywiązałeś, nawet od najbliższych ci osób czy stanu zdrowia – choć wszystkie te kategorie uznajemy za dobro. Życie płynie od Boga, bo On jest jego autorem. W Nim jest życie wieczne. Skoro chcesz odkryć sekret prawdziwego życia, odetnij się od dobra pozornego i przylgnij do tego prawdziwego: „Sprzedaj wszystko, co masz, a potem przyjdź i chodź za Mną!”.
Człowiek „odszedł zasmucony”. Wiele może być powodów smutku w naszym życiu. Ludzie słusznie mówią, że „lepsze jest wrogiem dobrego”. Możemy poczuć się lepiej, gdy sobie coś kupimy, gdy nas docenią bądź minie jakiś stan klęski egzystencjalnej. Ale dobrze nie będzie. Bo „dobry jest tylko Bóg”. Póki tego nie sprawdzisz, nie pozbędziesz się smutku z twego serca. Prawda to tak stara, jak stara jest Ewangelia Chrystusowa.
Ks. Robert Skrzypczak Ewangelia z komentarzem