Kiedy film odnosi sukces, natychmiast rodzi się pokusa, by nakręcić jego ciąg dalszy.
Sequele z reguły są słabsze od pierwowzoru, choć bywają wyjątki. „Różyczka 2” Jana Kidawy-Błońskiego (Canal+) raczej do nich nie należy. Pierwszy film opowiada historię inspirowaną prawdziwymi zdarzeniami. Znany pisarz (Andrzej Seweryn, postać wzorowana na Pawle Jasienicy) zakochuje się w młodej dziewczynie, która jest tajnym współpracownikiem SB. Oficer prowadzący (Robert Więckiewicz) to zarazem jej kochanek. Wszystko zmierza do tragedii wpisanej w wydarzenia marca 68. „Różyczka” z 2010 roku trafiła do kanonu polskiego filmu także dzięki wspaniałej muzyce Michała Lorenca, która zyskała osobne życie i wielu słuchaczom kojarzy się z tragedią smoleńską.
„Różyczka 2” dzieje się współcześnie. To thriller z gatunku political fiction, z dużym naciskiem na fiction. I to największa słabość filmu zbudowanego na kompletnie absurdalnym założeniu. Główna bohaterka, Joanna (Magdalena Boczarska), córka tajnej współpracowniczki o pseudonimie Różyczka i pisarza opozycjonisty zamordowanego przez „nieznanych sprawców” robi karierę w Parlamencie Europejskim. Ma politycznie poprawne poglądy, ale po tragedii osobistej (jej mąż ginie w zamachu terrorystycznym) rzuca do kamery kilka mocnych słów na temat obcych kulturowo emigrantów. To wystarcza, by lider polskiej prawicy (wiadomo kto, grany przez Janusza Gajosa) złożył jej propozycję kandydowania w wyborach prezydenckich. Jeden absurd goni drugi, bo Joanna… przyjmuje propozycję. I gdy tylko wchodzi w kampanię, zaczyna być szantażowana przez byłego ubeka przeszłością matki. Kto ciekaw, co się dalej wydarzy, może sprawdzić. Warto wtedy, przy okazji, sprawdzić też, jak wiele klisz i politycznych schematów udało się upchnąć w filmie, który teoretycznie nie ma być polityczny. Chodzi przecież o uczucia, emocje, o cenę, jaką dzieci płacą za błędy rodziców. Błąd popełniła matka, która żyje w kłamstwie i oczywiście jest dewotką. Jej były partner i oficer prowadzący to, rzecz jasna, złoty człowiek, wrażliwy, skrzywdzony przez swoich byłych pracodawców, pracujący obecnie dla Mosadu. Dzisiejszą Polskę widzimy jako kraj, w którym policja pałuje demonstrantki owinięte w tęczowe flagi, a wspomniany lider prawicy to urzędujący pod wielkim posągiem marszałka cyniczny gracz, zbierający haki na kogo się tylko da.
No i mamy problem. Chcąc robić dobre kino, które nie jest bajką o kosmitach lub wampirach, trzeba przynajmniej starać się, by było prawdziwe. „Różyczka 2” jest co najwyżej poprawna. Politycznie.
Piotr Legutko
dziennikarz, publicysta, wykładowca, absolwent filologii polskiej UJ. Kierował redakcjami „Czasu Krakowskiego”, „Dziennika Polskiego”, „Nowego Państwa” i „Rzeczy Wspólnych”, a także krakowskim oddziałem TVP i kanałem TVP Historia. Z „Gościem Niedzielnym” związany od początku XXI wieku. Opublikował m.in. „O dorastaniu czyli kod buntu”, „Jad medialny”, „Sztuka debaty”, „Jedyne takie muzeum”, książkowe wywiady z Janem Polkowskim i prof. Andrzejem Nowakiem oraz „Mity IV władzy” i „Gra w media” (wspólnie z Dobrosławem Rodziewiczem). Wykładowca UP JP II oraz Akademii Ignatianum.