„Ocalałam” to podróż w pamięć, która uciekła od retuszu wiedzy książkowej i filmowej.
Gdy wraz z całą rodziną schodzi do bunkra na ulicy Miłej, nazywa się Hena Kuczer. Gdy z niego wychodzi po powstaniu w getcie warszawskim, a później przechodzi przez powstanie warszawskie, jest już sama. Zapytana jak się nazywa, wymyśla imię i powtarza nazwisko osoby, u której się ukrywała: Krystyna Budnicka – i tak już zostało.
Wywiad rzeka, przeprowadzony przez Rafała Kotomskiego i ks. Grzegorza Michalczyka z Krystyną Budnicką, jest fascynujący z wielu powodów. Budnicka przedstawia jedynie to, co sama widziała jako dziecko. Po zakończeniu wojny nie czytała o warszawskim getcie. Gdy wraca wspomnieniami do tamtych czasów, mówi tyle, ile zapamiętała. Przejmująca jest pamięć dziecka: „Nie wiem, czy to chodziło o śmierć. Ja miałam poczucie może nie tyle strachu, ile otępienia. Zdaje mi się, że to mnie zresztą uratowało. To było coś takiego, jakbym wpadła w rodzaj letargu. W bunkrze te dziewięć miesięcy prawie wyłącznie przeleżałam na pryczy. To dziwne otępienie to była moja obrona. Nawet nie umiem dzisiaj ocenić, czy się bałam. Wiem, że byłam bardzo słaba, ale w którym właściwie momencie przestałam odczuwać głód?”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Cielecki