Republika Środkowoafrykańska od wielu lat zmaga się z głębokim ubóstwem, niestabilną sytuacją polityczną oraz rebeliami, które prowadzą do ciągłych konfliktów i katastrofalnych warunków życia. W samym sercu tych problemów pracują misjonarze, którzy niosą potrzebującym pomoc duchową i materialną. Wśród nich jest brat Maciej Jabłoński, kapucyn, który od 2018 roku pracuje w RCA.
Brat Maciej Jabłoński jest proboszczem parafii w Ngaoundaye, która obejmuje 18 kościołów rozciągniętych na obszarze stu kilometrów na terenach górskich. Kapucyn prowadzi tam dwie szkoły katolickie, do których łącznie uczęszcza 1400 młodych osób, oraz jest pomocnikiem lekarza w szpitalu. „W placówce medycznej obsługującej nawet 250 tysięcy osób - pracujemy we dwóch. Lekarz i ja, jako jego pomocnik" - powiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News brat Maciej.
Republika Środkowoafrykańska jest jednym z najbiedniejszych krajów świata. „To paradoks, bo ten kraj jest niesamowicie bogaty w surowce naturalne, jak ropa naftowa, złoto, uran i diamenty. To właśnie te bogactwa są przyczyną problemów tego narodu. Kraj jest ciągle nawiedzany przez zainteresowanych właśnie tymi surowcami. To powoduje, że ludzie nie mają szansy na rozwój, muszą ciągle zaczynać od zera" - relacjonował brat Maciej Jabłoński.
Jak dodaje kapucyn jednym z najpoważniejszych wyzwań w pracy duszpasterskiej jest bariera językowa. „W mojej parafii funkcjonuje sześć języków. Francuski jest językiem urzędowym, natomiast narodowym językiem jest Sango. Do tego dochodzą lokalne języki, które są zupełnie inne, a każda wioska mówi innym dialektem. To ogromne wyzwanie w komunikacji i głoszeniu Ewangelii" - podkreślał w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News misjonarz.
Aby dotrzeć do miejsc, gdzie jest potrzeba głoszenia Ewangelii, trzeba pokonywać trudne szlaki górskie. W RCA nie ma dróg. „Moja parafia znajduje się w samym sercu Afryki, w regionie przypominającym Bieszczady. W okresie deszczowym wioski są praktycznie niedostępne i odcięte od świata, a podróż motocyklem w takich warunkach byłaby bardzo ryzykowna. Dodatkowo sytuację komplikuje wojna i obecność min na drogach" - tłumaczył misjonarz.
Praca w tak trudnych warunkach wymaga również odwagi, ponieważ misjonarze narażeni są na niebezpieczeństwa związane z konfliktami zbrojnymi. „Niestety, zdarzały się sytuacje, kiedy misjonarze tracili życie lub zdrowie. Dla przykładu niedawno jeden z misjonarzy stracił nogi, ponieważ wjechał na minę" - powiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News brat Maciej.
Kluczową potrzebą w Republice Środkowoafrykańskiej jest pokój i pomoc materialna. „Chciałbym by ludzie mogli żyć bez strachu. Rebelie powodują, że muszą uciekać w panice, a całe wioski są palone. To sprawia, że nie mają oni możliwości rozwinięcia się. W kraju, który nie ma praktycznie nic, wszystko jest potrzebne. Środki medyczne, żywność, mleko w proszku dla dzieci, środki higieniczne - to wszystko ratuje życie. Często łatwiej jest nam kupić pewne rzeczy na miejscu, ponieważ np. przewóz leków z Polski jest niemożliwy" - dodał brat Maciej.
Misjonarz podkreśla, jak ważna jest współpraca z fundacjami, które wspierają działalność misyjną. „Współpracuję na co dzień z fundacjami, takimi jak Fundacja Kapucyni i Misje, Fundacja Redemptoris Missio czy Fundacja Pro Spe. Ich pomoc jest nieoceniona. To nie tylko wsparcie materialne, ale także budzenie świadomości odpowiedzialności za tych, którzy cierpią na całym świecie" - mówił brat Maciej Jabłoński w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News.
Łukasz Wacławek