Koordynator projektu Europa Wschodnia w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych o tym, co Ukraińcy robią w obwodzie kurskim, czy ma to związek z wyborami w USA i czy ofensywa może zmienić wojenne priorytety Rosjan.
Wojciech Teister: Czy ofensywa ukraińska na terenie obwodu kurskiego, to działanie, które w pierwszym rzędzie ma cele wojskowe czy polityczne?
Dr Daniel Szeligowski: Jednoznacznie na takie pytanie nie potrafię odpowiedzieć, bo widzę zarówno cel wojskowy i polityczny, przy czym oba mają racjonalne uzasadnienie. W sensie wojskowym chodzi o próbę odciągnięcia rosyjskich wojsk od frontu w Donbasie. To na razie w niewielkim stopniu się udaje, ale się udaje. Natomiast w sensie politycznym chodzi o ponowne zwrócenie uwagi społeczności międzynarodowej na sytuację na Ukrainie, osiągnięcie spektakularnego sukcesu, który by podniósł ukraińskie morale. A przy okazji to policzek wymierzony Putinowi i akurat w tej kwestii Zełenski zdecydowanie już odniósł sukces.
Pojawiają się też takie głosy, że jednym z celów operacji jest przygotowanie gruntu pod negocjacje z Rosją, których wszyscy się spodziewają w perspektywie kilku miesięcy. Czy myśli Pan, że to możliwy wariant, że to ma być karta przetargowa? My wyjdziemy z obwodu kurskiego, jeśli Wy nam wyjdziecie z Donbasu na przykład?
Na pewno obie strony się do takich negocjacji przygotowują i głównym punktem odniesienia są wybory w Stanach Zjednoczonych. Zwłaszcza, gdyby doszło do potencjalnej wygranej Donalda Trumpa. I to, co się będzie działo latem i jesienią na froncie, ja bym właśnie postrzegał w tym kontekście przygotowań do potencjalnych negocjacji. Ale uzasadnianie tej operacji, którą realizują Ukraińcy na terenie Federacji Rosyjskiej, wyłącznie przygotowaniami do potencjalnych negocjacji, moim zdaniem jest niekompletne. Stała za tym jeszcze dodatkowa kalkulacja polityczna, albo wojskowa.
Jak bardzo zmienia się sytuacja Ukrainy w kontekście prawdopodobnych negocjacji dzięki tej ofensywie?
To jest dopiero początek przygotowań do ewentualnych negocjacji. Uważam, że lato i jesień to kilkumiesięczne okno możliwości dla obu stron, które takie potencjalne rozmowy poprzedza. Obie strony budują w tym momencie swoją pozycję negocjacyjną. Ukraińcy chcą sobie zapewnić jak największe dostawy broni z Zachodu i zdjąć ograniczenia dotyczące wykorzystania tej broni na terenie Rosji, które niestety nadal funkcjonują. I przede wszystkim Kijów chce pokazać społeczności międzynarodowej, zachodnim partnerom, że tę wojnę można wygrać i że można prowadzić skuteczne działania przeciwko Rosji, a nie jedynie się bronić przed nią. To jest pewna zmiana paradygmatu, w jaki sposób się mówi o potencjalnym ukraińskim zwycięstwie, w jaki sposób się mówi o ewentualnych rozmowach pokojowych. Do tego momentu, w zasadzie odkąd jesienią ubiegłego roku nie powiodła ukraińska ofensywa, na zachodzie raczej panowały minorowe nastroje i przekonanie, że Ukraina tej wojny nie jest w stanie wygrać, trzeba się prędzej czy później dogadać z Putinem. Tą ofensywą na teren Rosji Ukraina wywróciła stolik.
Tylko czy Zachód, szeroko rozumiany, jest gotowy na to przewrócenie stolika? Czy my jesteśmy w tej chwili w stanie mocniej wesprzeć Ukrainę choćby sprzętem w taki sposób, który pozwoliłby Ukraińcom realnie odczuć korzyść rywalizacji z Rosją?
Myślę, że jesteśmy, tylko wcale nie chcemy. I w dużej mierze na te kalkulacje wpływał brak ukraińskich sukcesów na froncie. To mnie prowadzi do prostej konkluzji, a mianowicie ukraińskie działania na terytorium rosyjskim będą post factum oceniane przez pryzmat tego, czy przyniosły rzeczywiście Ukrainie wymierny uzysk militarny, czy nie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Teister Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego” oraz kierownik działu „Nauka”. W „Gościu” od 2012 r. Studiował historię i teologię. Interesuje się zagadnieniami z zakresu historii, polityki, nauki, teologii i turystyki. Publikował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Aletei”, „Stacji7”, „NaTemat.pl”, portalu „Biegigorskie.pl”. W wolnych chwilach organizator biegów górskich.