Maryja wzięta z duszą i ciałem do nieba jest znakiem nadziei. Ta nadzieja mówi, że zło musi w końcu przegrać. Obiecuje szczęście przekraczające horyzonty naszej wyobraźni. Mówi, że w Bogu jest dość miejsca dla nas wszystkich.
Nadziei nie da się ogarnąć rozumem. To bardziej sprawa serca. Jak śpiewała Maryla Rodowicz, „choć tyle się zdarzyło, to do przodu wciąż wyrywa głupie serce”. Tak właśnie jest, serce rwie do przodu, chce więcej i nie takie ono znów głupie. Jak bowiem powiadał Pascal, „serce ma swoje racje, których rozum nie zna”. Kiedy dopadają nas smutne wieści, kiedy lekarze kręcą głową nad wynikami badań, kiedy wszystko idzie nie tak jak powinno, na dnie serca zawsze błyska iskierka nadziei, która mówi, że to nie może skończyć się tak źle, jak się wydaje. To musi być jakoś inaczej. Ostatnie słowo nie może należeć do zła, do choroby, do śmierci. O tym mówi nam właśnie wniebowzięcie. Los Maryi jest zapowiedzią naszego losu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.