O naśladowaniu Boga

„Bądźcie więc naśladowcami Boga”.

 

1. „Bądźcie więc naśladowcami Boga”. Czy to nie przesada? Jak my, słabi, grzeszni, mamy być naśladowcami Boga? Zacznijmy od tego, że jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże i dlatego pragnienie bycia jak Bóg jest wpisane w ludzkie serca. To jest dobre pragnienie. Na ogół jednak człowiek realizuje je niewłaściwie. Pycha atakuje najmocniej właśnie ten punkt. Człowiek chce być jak Bóg, czyli chce mieć wszystko, chce spełniać wszystkie swoje zachcianki, bez ograniczeń. Chce podporządkować sobie świat i innych na zasadzie „wszystko jest dla mnie, a ja dla nikogo”. Chce zająć miejsce Boga. Ludzie, którzy myślą o sobie, że są bogami, stają się karykaturą Boga objawionego w Ewangelii. Niszczą w ten sposób siebie, innych i świat. Z drugiej strony są ludzie, którzy w imię fałszywej pokory lub z lenistwa rezygnują z chęci bycia kimś większym niż są. Oni także błądzą, zakopując Boży talent.

2. Jak więc możemy być naśladowcami Boga? Apostoł uczy: „postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na woń miłą Bogu”. Stajemy się naśladowcami Boga, gdy wpatrujemy się w Chrystusa. W Nim, w Jego życiu i śmierci, odsłania się istota Bożej natury. Jest nią pokorna miłość, która zstępuje w dół. Bóg w Jezusie staje się naszym Bratem, kimś bliskim, serdecznym, obecnym, niosącym z nami nasze krzyże. Bycie człowiekiem oznacza naśladowanie tego „ruchu miłości”. Naśladowanie Boga oznacza życie z innymi i dla innych. Życie, które przybiera kształt ofiary, czyli daru dla innych.

3. Paweł konkretyzuje to przesłanie. Wzywa, by porzucić wszelką gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie – wraz z wszelką złością. Mamy być dla siebie dobrzy i miłosierni. Przebaczać tak, jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie. Ależ to aktualne! Tak wiele w nas goryczy, tyle zgiełku. Wszystkie trudne doświadczenia, momenty upokorzenia lub klęski powodują, że gromadzą się w nas pokłady negatywnych emocji, złości, chęci odwetu lub zwykłego smutku, który gasi radość życia. Nie wolno przyzwyczajać się do takiego duchowego „bagienka”. To jest niewola, z której trzeba wychodzić jak z Egiptu. Czyli wciąż na nowo, wytrwale, pokornie przebaczać innym i sobie. Wciąż rozbijać skorupę egoistycznego zamknięcia w sobie. Mamy być dla innych jak Chrystus, mamy być lekiem na zło, nadzieją, miłością, pociechą, światłem. Skoro przyjmujemy Ciało Chrystusa, mamy stawać się Nim, mamy być naczyniem na Bożą miłość w świecie pełnym goryczy, uniesienia, gniewu, wrzaskliwości i znieważania.

4. Czy to nie za trudne? Skąd brać siły? Paweł przypomina w pierwszym zdaniu dzisiejszego czytania, że zostaliśmy opieczętowani Duchem Świętym. Tchnienie Boże jest w nas. Żyć po bożemu może tylko ten, kto pozwala by w jego sercu hulał Boży wiatr. Kiedy modlę się, kiedy spowiadam się, kiedy karmię się Słowem Boga i Ciałem Pańskim, wtedy wystawiam twarz na Boże słońce i wiatr. Boży Duch odnawia moją duszę, daje mi energię ku dobru, oczyszcza ze złogów zła.  

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Ks. Tomasz Jaklewicz Ks. Tomasz Jaklewicz W II czytaniu