Przy Wzgórzu Krzyży w Gibach (Podlaskie), miejscu symbolizującym grób ofiar Obławy Augustowskiej, obchodzono w piątek 79. rocznicę tej największej zbrodni dokonanej na Polakach po II wojnie światowej.
12 lipca 1945 r. oddziały NKWD i Smiersz rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Nie wiadomo do dziś gdzie są groby ofiar. 12 lipca obchodzony jest ustanowiony w 2015 r. przez Sejm Dzień Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej.
W uroczystościach w Gibach zorganizowanych przez Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej wzięli udział między innymi przedstawiciele: prezydenta RP, służby mundurowe, harcerze, samorządowcy, rodziny ofiar i mieszkańcy regionu. Uroczystości w Gibach odbyły się pod honorowym patronatem prezydenta RP Andrzeja Dudy.
Prezydent RP Andrzej Duda w liście odczytanym przez doradcę Stanisława Żaryna, oddał cześć tym, którzy za wierność Ojczyźnie zapłacili najwyższą cenę. Złożył również wyrazy uznania wszystkim tym, którzy przez wiele lat dbali o prawdę historyczną o obławie i upowszechniali ją.
"Wydarzenia sprzed 79 lat są dla nas, współczesnych, przestrogą i zobowiązaniem do pracy dla umocnienia bezpieczeństwa i suwerenności Rzeczpospolitej" - napisał prezydent Duda.
Podkreślił, że obecnie nasza wschodnia granica jest celem nieustannych ataków i prowokacji z sąsiedniej Białorusi współpracującej z Rosją. Zaznaczył, że nieopodal miejsca dzisiejszych uroczystości toczą się działania o charakterze hybrydowym przeciwko Polsce.
"Tamte dramatyczne wydarzenia teraz ze szczególną mocą przypominają o śmiertelnym zagrożeniu jakie stanowi rosyjski imperializm. Dlatego - w imię pamięci o rodakach zgładzonych 79 lat temu - musimy czynić wszystko co w naszej mocy, aby Polska zawsze była państwem niepodległym i bezpiecznym domem dla wszystkich obywateli" - napisał prezydent.
Od ponad 30 lat w Gibach podczas rocznicowych uroczystości wspomina się tamte wydarzenia i poległych Polaków. Na początku lat 90. XX wieku, na miejscu symbolizującym pochówek zaginionych postawiono 10-metrowy krzyż z napisem: "Zginęli, bo byli Polakami". Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska 592 osób zaginionych. Na wzgórzu stoi od kilku lat ponad 600 mniejszych dębowych krzyży.
Obława - co podkreślają historycy - jest największą niewyjaśnioną do końca zbrodnią dokonaną na Polakach po II wojnie światowej. Jest też nazywana "małym Katyniem".
Białostocki oddział IPN od lat prowadzi śledztwo w tej sprawie. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r., w nieustalonym dotychczas miejscu, zginęło około 600 osób, zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali ich żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar obławy. W ramach śledztwa IPN biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi - większość w okolicach miejscowości Kalety, które mogą być jamami grobowymi. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Przeprowadzone w minionym latach prace sondażowe we wskazanych miejscach po polskiej stronie granicy nie przyniosły jednoznacznego rezultatu. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, ale nie wiadomo, czy mają związek z obławą.
autor: Jacek Buraczewski