To kobiety były wykonawczyniami zamachów w północnej Nigerii, w których w sobotę zginęło co najmniej 18 osób, a rannych zostało 30, poinformowały w niedzielę władze miasta Gwoza. Ataki były skoordynowane i następowały tuż po sobie. W mieście wprowadzono godzinę policyjną.
Celem pierwszego ataku w mieście Gwoza było wesele, drugiego - szpital, trzeciego, zrealizowanego przez zamachowczynią przebraną za żałobnicę - ceremonia pogrzebowa, oświadczył szef regionalnej agencji zarządzania kryzysowego Barkindo Saidu. Ofiarami eksplozji byli cywile, w tym kobiety w ciąży i dzieci.
Dotychczas żadna organizacja nie wzięła na siebie odpowiedzialności za atak, jednak do zamachów doszło na terenie, na którym od 2009 intensywnie działa Boko Haram - ekstremistyczne, islamistyczne ugrupowanie terrorystyczne walczące z władzami kraju i dążące do wprowadzenia szariatu - muzułmańskich rządów religijnych. Zgodnie z szariatem prawo religijne miałoby normować wszystkie aspekty świeckiego, religijnego i duchowego życia muzułmanów. Jednak ludność Nigerii nie jest muzułmańskim monolitem - składa się w niemal równych częściach z muzułmanów i chrześcijan, podkreśliła agencja AP. Południe kraju jest zamieszkane głównie przez chrześcijan, północ - przez muzułmanów.
W przeszłości Boko Haram wykorzystywało kobiety i dziewczynki do samobójczych zamachów terrorystycznych. Jak się podejrzewa, przynajmniej niektóre z zamachowczyń zostały w przeszłości porwane przez to ugrupowanie, znane z masowych uprowadzeń kobiet. Zaledwie kilka kilometrów od Gwozy w 2014 roku Boko Haram uprowadziło ze szkoły 276 uczennic. Około stu z nich nadal znajduje się w rękach porywaczy. Od tej pory w kraju uprowadzono co najmniej 1 500 dziewcząt.
Nigeryjska armia zabiła w minionym roku ponad 9 tys. terrorystów z Boko Haram i aresztowała prawie 7 tys. kolejnych, poinformował w Abudży na początku czerwca jej rzecznik generał Edward Buba.