Kosmos wcale nie jest cichy. To prawda, że próżnia nie przenosi dźwięków, tak jak robi to atmosfera ziemska. Jednak, wbrew temu wyobrażeniu, Wszechświat jest ich pełen, tyle że niesłyszalnych dla naszych uszu w tradycyjny sposób. Świat kosmicznej muzyki jest fascynujący i dla nas zupełnie obcy.
Wszechświat „śpiewa” na różne sposoby. W 2012 roku misja Voyager 1, przemierzająca przestrzeń międzygwiezdną, zarejestrowała fale plazmowe wytwarzane przez gazy w Kosmosie. Po przekształceniu tych fal na dźwięki słyszalne dla ludzkiego ucha powstała niezwykła „muzyka”, przypominająca… no właśnie, nieprzypominająca niczego, co znamy z naszego świata. Trudno opisywać dźwięki, zwłaszcza wtedy, gdy nie sposób ich do czegokolwiek porównać. Niektóre są niepokojące, inne obiecujące. Czy obiecują coś konkretnego poza zaproszeniem do innego świata?
Najbardziej znane dźwięki Kosmosu pochodzą od planet naszego Układu Słonecznego. Jowisz, Saturn, a nawet Mars generują elektromagnetyczne fale, które po przetworzeniu brzmią niczym eteryczne, kosmiczne symfonie. Zjawiska takie jak burze magnetyczne czy interakcje z wiatrem słonecznym tworzą charakterystyczne, niepowtarzalne głosy planet. Słuchając dźwięków Jowisza, można wyobrazić sobie, że jesteśmy świadkami gigantycznych burz przetaczających się przez atmosferę tego gazowego olbrzyma. Człowiek tam nigdy (chyba) nie poleci, więc pozostaje nam słuchanie dźwięków tamtego świata.
Źródłem jeszcze innych dźwięków są fale grawitacyjne. Odkryte teoretycznie przez Alberta Einsteina ponad sto lat temu, zostały po raz pierwszy zaobserwowane bezpośrednio przez interferometr LIGO w 2015 roku. Fale te powstają w momencie kolizji masywnych obiektów, takich jak czarne dziury czy gwiazdy neutronowe. Jak brzmią? Jak nic, co znamy z naszego świata.
I można by pomyśleć, że to przekładanie czy tłumaczenie fal elektromagnetycznych na fale dźwiękowe (a więc mechaniczne) jest tylko ciekawostką, jedynie zabawą. Nieprawda. Bonifikacja, czyli przedstawianie danych naukowych za pomocą dźwięków, jest jedną z metod badania świata. Pozwala naukowcom dostrzec wzorce lub anomalie w danych, które mogłyby umknąć wzrokowi. Słuchając kosmicznych sygnałów, mogą oni wykrywać zdarzenia, które są trudne do zidentyfikowania na podstawie samych wizualnych wykresów.
Słuchanie dźwięków Wszechświata, w którym panuje (ponoć) martwa cisza, to nauka i sztuka w jednym. Podróż w jego odległe zakątki i narzędzie do wyobrażania sobie, co w tych zakątkach się dzieje. To coś jak budowanie mostów pomiędzy tym, co niewidoczne, a tym, co odczuwalne. Bo Wszechświat wcale nie jest cichy.
Tomasz Rożek Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Założyciel i prezes Fundacji Nauka To Lubię. Autor wielu książek o tematyce popularnonaukowej. Obecnie stały współpracownik „Gościa Niedzielnego”.