Wyniki wyborów do PE są bardzo ciekawe, szczególnie, kiedy spojrzymy na nie z szerszej perspektywy. Podsumowujemy je w 6 punktach.
09.06.2024 22:27 GOSC.PL
Poznaliśmy wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego, nie tylko w Polsce, ale we wszystkich unijnych państwach. Już na podstawie wstępnych, sondażowych wyników exit poll można wyciągnąć kilka ciekawych wniosków. Jakich?
1. W całej Unii bardzo wysokie wyniki osiągnęły prawicowe, uniosceptyczne partie. W Polsce niemal 12 proc. i trzecie miejsce wywalczyła Konfederacja, w Niemczech na drugim miejscu z ponad 16 proc. AfD, uniosceptycy zwyciężyli również w Austrii i we Francji, gdzie ugrupowanie Marin Le Pen zdobyło ponad 32 proc. głosów (dwukrotnie więcej niż drugi blok prezydenta Macrona). Rekordowo wysoki wynik prorosyjskiej Le Pen może niepokoić w kontekście wojny na Ukrainie. Niczego nie zmienia w samym PE, gdzie Europejska Partia Ludowa i socjaliści utrzymają większość, ale w połączeniu z wysokim poparciem uniosceptycznych partii w innych krajach może otrzeźwi europejski mainstream w sprawach przepalania miliardów na głupoty typu nakrętki przytwierdzone do butelek (koszty wdrożenia liczone w miliardach euro) i realizacji polityki klimatycznej w sposób, który odbija się już teraz solidnie na gospodarce i kieszeni przeciętnego Europejczyka, przynosząc jednocześnie wątpliwe rezultaty.
2. KO wygrywa pierwsze od 10 lat wybory i to z wyraźną przewagą nad PiS. Pomogła niska frekwencja w województwach wschodnich i na wsi. Sukces jednak nie został odniesiony kosztem poparcia PiS, a własnych koalicjantów. Swoją drogą ciekawe czy premier Tusk powtórzyłby dziś własne słowa sprzed kilku dni, że złych polityków wybierają dobrzy ludzie, którzy siedzą w domu?.
3. PiS przegrał na własne życzenie wystawiając na jedynkach i kluczowych miejscach "klub emeryta przyjaciół prezesa". Zero wniosków po jesiennej przegranej. Zamiast wziąć się do pracy i budować nowy wizerunek, oparty o młodsze pokolenie, szefostwo partii wystawiło na kluczowych miejscach starych wyjadaczy, w dodatku silnie obciążonych wizerunkowo, jak Mariusz Kamiński, Maciej Wąsik, Jacek Kurski, Daniej Obajtek, czy najstarsi i najwierniejsi towarzysze Jarosława Kaczyńskiego z dawnego Porozumienia Centrum. Uznano, że miejsc do zdobycia jest mało, więc niech przypadną tym najwierniejszym. Ostatecznie w kilku miejscach osoby te mandatu nie zdobyły, a w zwiększeniu elektoratu zdecydowanie przeszkodziły.
4. Lewica i TD boleśnie przekonały się, że jeśli zgadzasz się na wszystko, czego chce duży koalicjant, to przestajesz się czymkolwiek wyróżniać. Ponadto ludzie powoli zaczęli dostrzegać, że rozwiązania proponowane w "Zielonym Ładzie", który najgoręcej popierają przedstawiciele tych dwóch ugrupowań, oznaczają w praktyce bardzo poważne obciążenia dla portfela i ograniczenia w codziennym życiu - od stref czystego transportu, przez kolejne klimatyczne opłaty, tym razem nakładane również na właścicieli prywatnych domów, po rosnące w zawrotnym tempie koszty samochodów i nadchodzący zakaz sprzedaży samochodów spalinowych.
5. Konfederacja z kolei odnosi swój największy sukces z jednej strony dzięki temu samemu zrozumieniu "Zielonego Ładu", które pogrążyło Hołownię i Lewicę, ale również dzięki konsekwentnej i merytorycznej robocie swojego lidera Krzysztofa Bosaka. Można się z nim nie zgadzać, ale nie można mu odmówić tego, że operuje argumentami, a nie emocjami i nie zmienia zdania z dnia na dzień, w przeciwieńśtwie do liderów wielu innych formacji politycznych.
6. Co ciekawe, gdyby przełożyć dzisiejsze wyniki na mandaty sejmowe, rządząca koalicja nie mogłaby się cieszyć, bo to PiS z Konfederacją mieliby większość:
KO -186
PiS - 185
Konfederacja - 48
Trzecia Droga - 27
Lewica - 14
PiS+Konfederacja - 233.
Oczywiście część wyborców kieruje się nieco innymi priorytetami w wyborach europejskich i krajowych. Nie zmienia to jednak faktu, że wzmacnianie przez KO własnego poparcia kosztem koalicjantów może być drogą donikąd i dzisiejsze wybory są ważnym sygnałem ostrzegawczym dla Donalda Tuska i pozostałych liderów "koalicji 15 października".
BONUS: Grzegorz Braun wchodzi do PE. To może oznaczać widowiskową kadencję i wysokie ryzko wątpliwego "rozsławienia" Polski happeningami, do jakich na krajowym podwórku przyzwyczaił nas ten polityk.
Wojciech Teister Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego” oraz kierownik działu „Nauka”. W „Gościu” od 2012 r. Studiował historię i teologię. Interesuje się zagadnieniami z zakresu historii, polityki, nauki, teologii i turystyki. Publikował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Aletei”, „Stacji7”, „NaTemat.pl”, portalu „Biegigorskie.pl”. W wolnych chwilach organizator biegów górskich.