Malbork kojarzy się głównie z architektoniczną manifestacją władzy i potęgi zakonu krzyżackiego. Rzadko dziś mówi się o tym, że był również klasztorem, sanktuarium, a nawet celem pielgrzymek. Czy to możliwe, by za tymi murami, przypominającymi gigantyczny okręt wojenny, tętniło niegdyś życie duchowe?
Twierdza w Malborku bywa zazwyczaj postrzegany jako gigantyczna machina wojenna i rezydencja wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego. Miłośnicy historii wiedzą, że była to także siedziba wielkiego komtura i skarbnika. Stolica państwa zakonnego funkcjonowała przy tym jako potężny ośrodek administracyjny, gospodarczy i handlowy. Zespół zamkowy nad Nogatem pełnił również rolę materialnej manifestacji władzy – jego potężne, strzeliste budowle, widoczne z odległości ponad dwudziestu kilometrów, stale przypominały, kto rządzi Prusami, Pomorzem i Inflantami. Oprócz tego – a może nade wszystko – ów największy gotycki zamek w Europie był klasztorem i sanktuarium. Dość często o tym zapominamy, dlatego warto przyjrzeć się owemu miejscu właśnie od jego – rzekłbym – duchowej strony.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Stokowski