Filmowy piątek z „Gościem”. Na sygnale po własną duszę

Film przemyka niezauważenie przez serwisy VOD w Polsce. Obraz Jean-Stephane Sauvaire’a nie wszedł u nas do kin przez słabe recenzje po zeszłorocznych pokazach w Cannes. Warto go jednak obejrzeć, bo to autorskie spojrzenie na pracę ratowników medycznych w postpandemicznym Nowym Jorku rymuje się z zapomnianym, a głęboko teologicznym filmem duetu Martin Scorsese/Paul Schrader z 1999 roku.

Jak św. Franciszek?

„Ciemna strona miasta” (na podstawie powieści Joe Connelly’ego) był dla Scorsesego i Schradera powrotem po latach na nocne i pełne grzechu nowojorskie ulice. Ten duet dał nam przecież „Taksówkarza”, który opowiadał o mścicielu czyszczącym współczesny mu neonowy Babilon z „grzeszników”. W „Ciemnej stronie miasta” bohater nie zabija, ale ratuje ludzi jako ratownik medyczny o imieniu Frank. Oba filmy łączy jednak religijna percepcja poświęcenia i odkupienia własnych win. Z wiecznie umęczoną i znerwicowaną twarzą Nicolasa Cage’a, będący na granicy załamania Frank ratuje ludzi z „przedsionka piekła”. Pełen wyrzutów sumienia z powodu śmierci młodej Meksykanki, której nie zdołał niegdyś uratować, odkupienia szuka w pomocy starszemu mężczyznie po rozległym zawale. Poznaje przy tym jego córkę o imieniu Mary (Patricia Arquette), która również potrzebuje ratunku. Duchowego. Tak jak Frank. Mary i Frank będący symbolicznym odniesieniem do św. Franciszka z Asyżu? Nawiązania religijne są tutaj jasne, co w przypadku tych dwóch filmowców nie jest zaskakujące. Odsyłam zresztą do mojego tekstu o twórczości Paula Schradera na portalu Gościa Niedzielnego.