Służba Kontrwywiadu Wojskowego już w kwietniu 2010 otrzymała od zagranicznych partnerów tajne zdjęcia satelitarne okolic smoleńskiego lotniska i przekazała je prokuraturze - poinformował we wtorek departament prasowo-informacyjny SKW.
"Służba Kontrwywiadu Wojskowego informuje, że już w kwietniu 2010 r., w ramach współpracy z jedną ze służb partnerskich NATO, otrzymała materiały niejawne pochodzące z rozpoznania satelitarnego związane z katastrofą samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. Materiały zostały niezwłocznie przekazane Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie" - napisano w przekazanym PAP we wtorek komunikacie.
SKW podkreśla, że "bez zwłoki przekazała do Prokuratury informacje otrzymane od instytucji zagranicznych mogące mieć związek z katastrofą smoleńską 10 kwietnia 2010 roku".
W poniedziałek prokuratura poinformowała, że uznaje za zakończoną sprawę pomocy prawnej w związku z katastrofą smoleńską.
Według wtorkowej "Rzeczpospolitej" komunikat prokuratury świadczy, że "jedna z państwowych instytucji przez kilka miesięcy przetrzymywała dowody z USA w sprawie katastrofy smoleńskiej".
Szef prowadzącej śledztwo smoleńskie Wojskowej Prokuratury Okręgowej płk Ireneusz Szeląg pytany przez PAP o zarzut "Rzeczpospolitej", odpowiedział pytaniem: "Skąd wiadomo, że to było przetrzymanie?". Nie ujawnił żadnych szczegółów powołując się na najwyższą klauzulę tajności.
Rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Zbigniew Rzepa ujawnił w poniedziałek, że już w marcu br. USA poinformowały, iż wszelkie materiały dotyczące katastrofy przekazały Polsce już w początkowym okresie śledztwa.
30 czerwca ub. roku Polska wystąpiła do władz Stanów Zjednoczonych o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej. Polska postulowała o przekazanie m.in. wszelkich informacji będących w gestii strony amerykańskiej dotyczących okoliczności katastrofy 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku.
11 stycznia br. do WPO wpłynęło pismo wydziału spraw karnych Biura Spraw Międzynarodowych Departamentu Sprawiedliwości USA będące odpowiedzią na wniosek Polski. Strona Polska uznała odpowiedź strony amerykańskiej za niewystarczającą, o czym poinformowano władze amerykańskie pismem 3 lutego 2011.
17 marca 2011 r. do WPO wpłynęła kolejna odpowiedź wydziału spraw karnych - Biura Spraw Międzynarodowych Departamentu Sprawiedliwości USA, w którym strona amerykańska ponownie poinformowała, że "Stany Zjednoczone przekazały agendom rządu polskiego, już w początkowym okresie śledztwa, wszelkie materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej, jakimi dysponowały, i w tej chwili władze USA nie posiadają żadnych innych informacji w tym zakresie".
Jak powiedział w poniedziałek Rzepa, WPO zwróciła się wtedy do kilku organów i instytucji państwowych, w tym do szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, o przekazanie wszelkich materiałów uzyskanych od organów bądź agend Stanów Zjednoczonych Ameryki związanych z okolicznościami katastrofy.
W następstwie tego pisma WPO otrzymała "od jednej z instytucji państwowych pakiet dokumentów niejawnych" - poinformował rzecznik NPW.
Dodał, że dokumenty te dołączono do akt wydzielonych śledztwa. Ponadto uzyskano od Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego pakiet materiałów związanych z prowadzonymi we współpracy z organami władz USA oraz producenta badaniami zapisów urządzeń TAWS i FMS, które włączono do akt głównych śledztwa. Innych materiałów nie uzyskano.
Jak przyznawał w 2010 r. prokurator generalny Andrzej Seremet wniosek o pomoc do Departamentu Sprawiedliwości USA dotyczył udostępnienia ewentualnie posiadanych przez stronę amerykańską zapisów nasłuchów "rozmów w przestrzeni". Media spekulowały, iż we wniosku prokuratorzy mieli prosić m.in. o sprawdzenie, czy istnieją naukowe i techniczne możliwości "wygenerowania sztucznej mgły", bo chcieli zweryfikować "spiskowe" teorie na temat przyczyn katastrofy Tupolewa.(PAP)