Milczenie o nagości

Myśl wyrachowana: Milion zwolenników kłamstwa nie zmienia niczego nawet w jednej prawdzie.

Jest taki eksperyment psychologiczny: pokazuje się kilkorgu ludziom dwie linie nierównoległe. Jednak wszyscy uczestnicy z wyjątkiem jednego są podstawieni i jeden po drugim mówią: „równoległe”. Gdy kolej przychodzi na testowanego, on też z reguły zeznaje, że te linie są równoległe.
Trudno się oprzeć sile opinii. Jeśli coś twierdzą tak zwani wszyscy, jednostki rzadko im się sprzeciwiają – i to nawet wojskowe. Żeby postawić się tłumowi przeciwników, trzeba mieć więcej odwagi, niż zawodnicy sumo mają nadwagi. Gdy się jednak taki odważny znajdzie, jego głos może spowodować lawinę. Jedno „król jest nagi!” ma moc burzenia więzień. Bo prawdziwe więzienie tworzy sobie ten, kto się boi. A boi się najczęściej wtedy, gdy myśli, że ze swoimi zdrowymi poglądami został sam. Gdy wydaje mu się, że tylko on widzi nagość króla, nie ośmiela się tego mówić. Milczy na widok każdej „nagości”. Dlatego wszelkiego rodzaju nagość tak zuchwale atakuje z ekranów, z witryn i z gazet. Wdziera się w wyobraźnię, plugawi dusze, pustoszy mózgi. Jednak w oficjalnym przekazie to nie nagość – to wolność. To wartość tak podstawowa, że trzeba jej bronić choćby za cenę zniewolenia wszystkich. Na razie jeszcze nie da się wszystkich zniewolić, bo są jeszcze tacy, co mimo wszystko krzykną: „te linie są nierównoległe!”. Gdy „wszyscy” mówią, że trawa jest różowa w żółte paski, oni wciąż upierają się, że jest zielona. Ludzie zastraszeni nabierają przy nich odwagi, bo widzą, że nie są sami i że to nie oni zwariowali. Uświadamiają sobie, że „autorytety” nimi manipulują.

Przykład: przed z górą tygodniem „Wyborcza” rozpętała akcję poparcia dla projektu legalizacji związków partnerskich. Chodzi o to, żeby pary niepodejmujące obowiązków małżeństw miały ich przywileje. A prawdziwym celem sprawy jest, oczywiście, prawne uregulowanie w Polsce związków homoseksualnych. W rzeczywistości ich status właśnie teraz jest uregulowany i tak musi zostać, jeśli w ogóle naród ma zostać. I to Polacy w większości rozumieją. Gazeta jednak zamówiła sondaż, z którego wyszło jej, że jest inaczej. Na pierwszej stronie napisali, że 54 proc. Polaków popiera projekt ustawy o związkach partnerskich, a tylko 41 proc. jest przeciwko. Czytelnik miał sobie dośpiewać, że większość Polaków popiera jednopłciowe związki. I mało kto zauważył informację, że dziś aż 68 proc. Polaków sprzeciwia się małżeństwom homoseksualnym, zaś poparłoby je tylko 27 proc.

Manipulacja sondażami to najprostsza metoda doprowadzenia do tego, żeby stały się prawdziwe. Aby do tego nie doszło, muszą istnieć media, w których mówi się, co naprawdę jest nagie, co odziane, co proste, a co krzywe, co zielone, a co czerwone. W innym wypadku będziemy mieli wolność słowa, ale niekoniecznie zachowamy wolność po słowie. Będzie pluralizm, ale wśród jednomyślnych, będzie tolerancja, ale dla uległych. A teraz autoreklama: „Gość Niedzielny” otworzył właśnie stronę gosc.pl. Tam na bieżąco reagujemy na to, na co na papierze reagujemy co tydzień. Serdecznie zapraszam i gorąco proszę o modlitwę.   

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..