Chorwacja czeka na Benedykta XVI. Ale inaczej niż czekała na Jana Pawła II.
Gdy Karol Wojtyła przylatywał trzykrotnie do Chorwacji, z okien białych miasteczek Dalmacji czy wiosek schowanych w kamienistych górach Hercegowiny płynęła piosenka Marko Perkovica: „Ivane Pavle II. hrvatski te narod ljubi, Isusa i Gospu volim i za Božju milost molim” (Janie Pawle II naród chorwacki cię całuje, kochamy Jezusa i Maryję i prosimy o łaskę Bożą). Dziś, dzień przed wizytą Benedykta XVI jest trochę ciszej.
Na razie na zalanych deszczem ulicach Zagrzebia nie widać żadnych flag z szachownicą. – Poczekajcie do jutra! – uśmiecha się Mladenka Đaković z Velikej Goricy niedaleko stolicy kraju. Jej mąż, świetny lekarz, zginął w 1992 roku w czasie wojny na Bałkanach
– Nie, nie chodzi o to, że Benedykt nie będzie w stanie porwać tłumu. Zmieniły się czasy. Kościołowi zaczyna brakować zapału, a ludzie są trochę ospali. Pora ich obudzić z letargu, w jaki zapadają! To będzie bardziej dojrzała pielgrzymka. Jan Paweł odwiedzał nas trzykrotnie. Rany wojenne jeszcze mocno krwawiły. Na hipodrom przyszedł wówczas milionowy tłum pielgrzymów tego 4,5 milionowego narodu. Teraz oczekuje się kilkuset tysięcy.
– I niech nikt nie wyjdzie z kościoła bez biletu na spotkanie z Benedyktem – rzucił tydzień przed pielgrzymką z ambony ks. Andrija Miličević, wikary parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, położonej nieopodal lotniska, na którym wyląduje papież – Mam wrażenie, że coraz więcej Chorwatów jest obojętnych na tę wizytę – ubolewa kapłan – A tymczasem, w czasach gdy duch jest w nas coraz słabszy, przybywa człowiek Ducha, by dodać nam siły i odwagi!
– Klimat w mediach jest inny niż przed kilku laty, mniej przychylny tej wizycie. Dla ogromnej większości z nich to wizyta polityczna, mająca otworzyć drzwi Chorwacji do Europy. Nie zauważają tego, co najważniejsze! – zżymają się Klaudia i Ivan Kardum – najbardziej rozpoznawalna chorwacka rodzina ostatnich dni. To oni, wraz z pięciorgiem swych małych dzieci, powitają jutro na lotnisku Benedykta XVI. Będą reprezentowali wszystkie chorwackie rodziny. – Byliśmy zdumieni, zakłopotani i dumni – opowiadają o chwili, gdy dowiedzieli się o decyzji organizatorów – Naszą obecność musieli zatwierdzić biskupi, prezydent, a nawet Watykan. Nieźle nas chyba prześwietlono – śmieją się – To dla nas prezent w dziesiątą rocznicę ślubu.
Program papieskiej wizyty:
Katedra w Zagrzebiu Romek Koszowski GN SOBOTA 04.06.2011
NIEDZIELA 05.06.2011
Z Zagrzebia: Marcin Jakimowicz