Bardziej mogę odkryć Boga w głębi tego, kim czyni mnie Jego miłość, niż w zewnętrznych manifestacjach mocy. Święta relacja z Bogiem rządzi się raczej prawem ufności, niż potwierdzeń poprzez kolejne – wręcz żądane – znaki.
16.03.2024 17:45 GOSC.PL
Czytanie z Księgi Proroka Jeremiasza (Jr 31, 31-34)
Na początku była dłoń. Pierwsza odsłona Bożej miłości, która niosła ocalenie Izraelowi, mieściła się w geście mocno chwytającej ręki (Jr 31, 31). Ta interwencja dała wolność, nie zrodziła jednak wiernej miłości w uratowanym Ludzie. Doświadczenie ocalenia sprawia ulgę, ta jednak szybko może zamienić się w żądanie kolejnych interwencji. Gdy one nie następują tak wyraźnie jak wcześniej – wdzięczność staje się pretensją, na dnie której pojawia się iskra buntu. Nie da się zbudować głębokiej, trwałej więzi tylko na ocaleniu. Musi pojawić się coś więcej niż ulga wyzwolenia, które zawdzięczam Wybawcy. „Nie takie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje przymierze złamali, mimo że byłem ich władcą, mówi Pan. Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach, mówi Pan: „Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercach”.
Serce potrafi bić ufnym rytmem miłosnego przyjmowania i oddania nawet wtedy, gdy wyciągnięta dłoń nie odczuwa silnej Boskiej prawicy, wyrywającej z tarapatów. Wiara bardziej opiera się na tym cichym rytmie serca, niż spektakularnych niebiańskich interwencjach. Bardziej mogę odkryć Boga w głębi tego, kim czyni mnie Jego miłość, niż w zewnętrznych manifestacjach mocy. Święta relacja z Bogiem rządzi się raczej prawem ufności, niż potwierdzeń poprzez kolejne – wręcz żądane – znaki. Dobrze jest wyciągać rękę po pomoc – jeszcze lepiej jest chłonąć sercem Słowo miłości, której Bóg nie musi mi wciąż udowadniać. Gdy Jego wierność dała sobie przybić dłonie, został otwarty bok – brama do „głębi naszego jestestwa”.
o. Wojciech Jędrzejewski OP