Trybunał w Strasburgu przyznał Polce 60 tys. euro odszkodowania od państwa polskiego, bo odmówiono jej szybkiego wykonania zaawansowanych badań prenatalnych w ciąży.
Kobieta urodziła dziewczynkę z syndromem Turnera (zespół wad wrodzonych spowodowany całkowitym lub częściowym brakiem jednego z chromosomów X; proporcje ciała dziewczynki będą zaburzone: np. krótka szyja, skrócone kończyny dolne). Jak twierdzi „poszkodowana” (nie znamy jej tożsamości) gdyby potwierdzono u jej dziecka podejrzewane przez ginekologa wady, usunęłaby ciążę. Powiedzmy to wprost: zabiłaby córeczkę. Odmowa wykonania zaawansowanych badań prenatalnych ponoć narusza Europejską Konwencję Praw Człowieka. Kłopot w tym, że z kolei zgoda np. na inwazyjną amniopunkcję, o co zabiegała kobieta, mogła oznaczać śmierć lub uszkodzenie dziecka. Czyich więc praw broni Europejska Konwencja? Po wtóre, lekarz zgodnie z tzw. klauzulą sumienia może odmówić wykonania inwazyjnych badań prenatalnych i aborcji. Polka zaś wnosiła kilkakrotnie o przerwanie ciąży (ostatnio w 23 tygodniu) – za każdym razem spotykała się ze zrozumiałą odmową.
W Strasburgu podkreślała, że naruszone zostały wobec niej m.in. art. 3 Konwencji zakazujący nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Tylko kto tu kogo poniżył i nieludzko traktował? Czy ktokolwiek w ogóle pomyślał tu o dziecku? O jego niezbywalnym prawie do życia? Pomijam fakt, że każde nowe życie jest darem od Boga i tylko On jest władny dawać i odbierać je. Pomijam oczywistą w świecie psychologii zasadę, że dziecko w brzuchu matki odczuwa wszystko i odbiera od niej sygnały – jeśli jest odrzucane, to z pewnością odbije się to na jego rozwoju osobowym. Ale jak poczuje się dziewczynka, kiedy dorośnie i usłyszy, że własna matka chciała ja zabić, bo podejrzewano, że jest chora? Chore dziecko potrzebuje oceanu miłości. Kto inny jeśli nie matka właśnie powinna chronić swoje poranione pisklę? Czy naprawdę dożyliśmy cywilizacji, która dąży do eliminacji słabszych i zdeformowanych? Wreszcie kwestia Trybunału w Strasburgu. Trudno zrozumieć, jak to możliwe, że w imię wyimaginowanych praw jednych, europejska instytucja staje przeciw tym drugim, które nie mają siły i prawa do głosu. Czy dziecko w łonie matki może krzyknąć: kochaj mnie takim jakie jestem?
Joanna Bątkiewicz-Brożek