Prababcia była dzielną kobietą. Joanna też jest. A Noemi… będzie.
Ta jej pracownia i sklepik – niewielkie, skromne, czyściutkie i pachnące. Jasne, pastelowe i kobiece. Sklep stacjonarny z tyłu domu jednorodzinnego działa od sierpnia. A niemal wszystkie prace, by sklep mógł funkcjonować, Joanna Mazur-Niedziela wykonała sama. Majster samouk z temperamentem.
Takie to spełnienie marzeń przy pomocy… św. Józefa. Tym samym Mydlarnia Józefy – bo tak nazywa się firma Joanny – to już nie tylko pracownia, nie tylko sklep internetowy, ale i przytulne miejsce, w którym można dotknąć, wypróbować, powąchać. I spotkać się w dobrym, babskim gronie, by zadbać o siebie.
Zawiła droga
– W naszym życiu, działaniu, planach jest palec Boży. Czasem coś się dziwnie układa, bywają problemy, które jednak do czegoś dobrego prowadzą – uśmiecha się Joanna. – Poza tym nigdy nie wiemy, do czego jesteśmy zdolni, dopóki nie zawierzymy. Bo to Pan Bóg uzdatnia, daje siłę i narzędzia, by zmieniać świat wokół siebie, by służyć innym ludziom. Przecież w życiu właśnie o to chodzi: by służyć swoją pracą. Z miłością. Taka praca ma wartość i przynosi najlepsze efekty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska