W centrum Ewangelii jest ukrzyżowany Jezus. Okazuje się On zgorszeniem (gr. skandalon) dla Żydów żądających innych znaków.
1. W centrum Ewangelii jest ukrzyżowany Jezus. Okazuje się On zgorszeniem (gr. skandalon) dla Żydów żądających innych znaków. Profesor David Flusser, ortodoksyjny badacz żydowski z Jerozolimy, pisze: „Póki Mesjasz nie uczyni dzieł Mesjasza, nie możemy go nazywać Mesjaszem”. Ale David H. Stern, autor żydowskiego komentarza do Nowego Testamentu, zauważa, że niektóre z cudów Jezusa uchodziły w judaizmie wręcz za znaki stricte mesjańskie, np. uzdrowienie trędowatego czy niewidomego. Jezus nie czynił cudów na zamówienie, ale przecież dokonał ich mnóstwo. Kto jednak nie chce widzieć pewnych rzeczy, ten ich nie widzi. To nie tyle kwestia wzroku czy wiedzy, ile woli. Współczesny judaizm rabiniczny kontynuuje tradycję odrzucenia Jezusa jako Mesjasza. Święty Paweł, faryzeusz, który odkrył Chrystusa, wielokrotnie ubolewał nad tym, że jego rodacy nie rozpoznali Mesjasza, i nie ustawał w głoszeniu im Ewangelii. Dziś też chrześcijanie są wezwani, aby świadczyć o swojej wierze w Jezusa Chrystusa również wobec Żydów. Oczywiście z całą pokorą, ale i odwagą.
2. Inną formę odrzucenia Jezusa prezentują Grecy. Cechą charakterystyczną starożytnej Grecji była chęć zdobycia pełnej możliwej wiedzy o świecie i człowieku oraz odkrycia istoty rzeczy. Dążenie do wiedzy to oczywiście rzecz dobra, ale prawdziwa mądrość jest świadoma ograniczeń ludzkiego rozumu. Wiedza zdobyta ludzkimi środkami nie ukaże nam celu i sensu życia, nie da przebaczenia grzechów, nie zbuduje relacji z Bogiem, nie nauczy miłości. Dlaczego Jezus wydaje się głupstwem dla greckich filozofów i uczonych? Bo przyjęcie Go wymaga pokory rozumu. Prawda przyniesiona przez Jezusa kłóci się z naszymi wyobrażeniami o Bogu i człowieku. Paweł, głosząc Ewangelię, nie bał się konfrontacji z grecką logiką, ukazując Jezusa jako odwieczną mądrość Boga, która stała się dostępna w życiu, nauczaniu, śmierci i zmartwychwstaniu Nauczyciela z Nazaretu. Ta Boża logika jest czymś, ku czemu nie sięga ludzki rozum. Wiara przekracza rozum, pozostając racjonalnym wyborem.
3. Święty Jan Paweł II w „Przekroczyć próg nadziei” komentuje niezwykle ciekawie dzisiejszy fragment. Papież mówi, że Bóg w Jezusie tak daleko zbliżył się do człowieka, że dalej już nie mógł iść. „Poszedł w pewnym sensie za daleko!” I dlatego właśnie stał się „zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan”. „Właśnie przez to, że Boga nazywa swoim Ojcem – pisze papież – że tego Boga tak bardzo objawiał sobą, iż zaczęto odnosić wrażenie, że za bardzo…! W pewnym sensie człowiek już nie mógł tej bliskości wytrzymać i zaczęto protestować. Ten wielki protest nazywa się naprzód Synagogą, a potem Islamem. I jedni, i drudzy nie mogą przyjąć Boga, który jest tak bardzo ludzki. Protestują: »To nie przystoi Bogu«. »Powinien pozostać czystym Majestatem – owszem Majestatem pełnym miłosierdzia, ale nie aż tak, żeby sam płacił za winy swojego stworzenia, za jego grzech«. W pewnym sensie słusznie więc można mówić, że Bóg za bardzo się odsłonił człowiekowi”. Ta „słabość” Boga jest źródłem mocy i mądrości dla wierzących.
ks. Tomasz Jaklewicz