Lider opozycji antykremlowskiej Aleksiej Nawalny zmarł w kolonii karnej

Departament więziennictwa Rosji powiadomił w piątek, że Aleksiej Nawalny, lider opozycji antykremlowskiej, uważany za najważniejszego oponenta prezydenta Rosji, Władimira Putina, zmarł w łagrze.

Media niezależne przekazują tę informację, powołując się na Zarząd Departamentu Więziennictwa w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Na jego terenie znajduje się kolonia karna, w której w ostatnim czasie przebywał Nawalny.

„16 lutego skazany Nawalny A.A. po spacerze poczuł się źle i niemal natychmiast stracił przytomność. Niezwłocznie przybyli na miejsce pracownicy medyczni zakładu karnego, wezwano pogotowie ratunkowe” – powiadomiono w komunikacie, dodając, że pomimo reanimacji, Nawalny zmarł.

Adwokat Nawalnego, Leonid Sołowiow, powiedział niezależnej „Nowej Gaziecie”, że na prośbę rodziny „w ogóle niczego nie komentuje”. „Teraz wyjaśniamy (co się wydarzyło - PAP). Adwokat odwiedził Aleksieja w środę i wtedy wszystko było dobrze” – przekazał prawnik.

W grudniu 2023 roku Nawalny w ostatnim liście z łagru zapewniał że u niego wszystko w porządku i podziękował za wsparcie. 

Więcej w: "Nawalny w liście z łagru: wszystko u mnie w porządku i dziękuję za wsparcie"

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, również cytowany przez „Nową Gazietę”, oświadczył, że przyczyny śmierci powinna zbadać służba więzienna.

Aleksiej Nawalny to najważniejsza postać rosyjskiej opozycji i wróg numer jeden Władimira Putina. Miał 47 lat. 14 lutego rzeczniczka Nawalnego, Kira Jarmysz informowała, że więzień polityczny po raz 27. został umieszczony w karcerze.

W styczniu minęły trzy lata odkąd Nawalny został aresztowany i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia, przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami łącznie na ponad 30 lat pozbawienia wolności.

Aleksiej Nawalny był prawnikiem i ekonomistą znanym z tropienia korupcji wśród kremlowskich dygnitarzy i w putinowskiej partii Jedna Rosja, którą nazywał „ugrupowaniem oszustów i złodziei”. Był ważną postacią rosyjskiej opozycji. W grudniu 2011 r. był jednym z liderów największych po upadku ZSRR anty­rządowych demonstracji. Na moskiewskim placu Bołotnym około 100 tys. ludzi protestowało przeciwko sfałszowanym wyborom parlamentarnym. Od tego momentu znalazł się na celowniku władz. W grudniu 2011 r. pierwszy raz trafił za kraty, dwa lata później sąd w Kirowie w procesie powszechnie uważanym za sfingowany skazał go na 5 lat więzienia za malwersacje finansowe. Po apelacji wyrok został zawieszony. W 2013 r. Nawalny wystartował w wyborach na mera Moskwy. Mimo odcięcia od publicznych mediów kampania w internecie i na bezpośrednich spotkaniach przyniosła mu drugie miejsce i ponad 27 proc. głosów. Później władze już nigdy nie dopuściły do jego startu w jakichkolwiek wyborach, w 2018 r. skreślono go z listy kandydatów na prezydenta Rosji.

Szerzej w artykule Piotra Legutko "Seryjni truciciele"

Najgłośniejsze śledztwo Nawalnego dotyczyło byłego prezydenta i premiera Dmitrija Miedwiediewa. Półgodzinny film dokumentalny „On nie jest dla was Dimka” stał się hitem w rosyjskim internecie.

Szerzej o filmie i jego wpływie na Rosjan pisał Andrzej Grajewski w artykule: "Poruszył sumienia"

Tropienie korupcji na najwyższych szczeblach władzy naraziło Nawalnego na liczne niebezpieczeństwa. W kwietniu 2017 r. został oblany środkiem chemicznym i częściowo utracił wzrok. W lipcu 2019 r. zemdlał w areszcie – więzienni medycy mówili potem o „reakcji alergicznej”, ale Nawalny twierdzi, że próbowano go otruć.

20 sierpnia 2020 roku w samolocie lecącym z Tomska do Moskwy znów został otruty. Podczas lądowania awaryjnego w Omsku krzyczący z bólu Nawalny został przetransportowany do szpitala, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej. Pod wpływem międzynarodowych nacisków rosyjski opozycjonista został 22 sierpnia ewakuowany do Berlina. Po kilkunastu dniach spędzonych w śpiączce udało się go uratować.

Badania, przeprowadzone niezależnie w laboratoriach w Niemczech, Szwecji oraz Francji, jednoznacznie wykazały – Nawalny został zaatakowany substancją chemiczną z grupy nowiczoków. Choć wszystko wskazywało na przeprowadzenie zamachu przez rosyjskie służby, brakowało niezbitych dowodów. Te pojawiły się pod koniec minionego roku. 14 grudnia portal śledczy Bellingcat, we współpracy z redakcjami the Insider, „Der Spiegel” i CNN, opublikował rezultaty śledztwa - pisał w Gościu Niedzielnym Piotr Legutko.

Szerzej o udziale FSB w zamachu w artykule: "Sekrety rosyjskiej FSB"

« 1 »

red./PAP