Wizjoner i przedsiębiorca Elon Musk poinformował o operacji, podczas której do mózgu pacjenta wszczepiono implant Neuralink. To pierwszy tego typu zabieg. Co z niego wynika?
Neuralink to firma Elona Muska. Niektórzy uważają go za geniusza, inni za hochsztaplera. Na pewno jest świetnym przedsiębiorcą i wizjonerem. Kreuje rzeczywistość – dosłownie. Dorobił się fortuny na systemach cyfrowych płatności, które dzisiaj są standardem, ale gdy je tworzył, nikt o nich nie słyszał. Rakiety wyprodukowane przez jego SpaceX zmieniły przemysł kosmiczny na świecie i spowodowały prawdziwą rewolucję, której efektem jest nieporównywalnie tańsze wynoszenie ładunków w przestrzeń. To dzięki jego firmie ludzie powrócą na Księżyc.
Elektryczne samochody Tesla wywołały rewolucję na drogach. Wyznaczyły trendy i wysoko ustawiły poprzeczkę konkurencji. Szczerze mówiąc, konkurencja do dzisiaj pod wieloma aspektami nie jest w stanie przebić samochodów Muska. „Nowoczesny samochód” i „Tesla” to w zasadzie synonimy. Co będzie kolejne? Neuralink? To interfejs mózg–komputer, urządzenie, które analizuje fale mózgowe i „tłumaczy” je na impulsy elektryczne. Dzięki temu tylko za pomocą „myśli” można w podstawowy sposób komunikować się z światem, a nawet obsługiwać urządzenia elektroniczne. Interfejsów tego typu na świecie jest sporo, ale ten od Muska jest wszczepiany wprost do mózgu, podczas gdy wiele innych jest raczej umieszczanych na powierzchni czaszki. Dzięki umieszczeniu elektrod w mózgu ich odczyty mogą być dokładniejsze.
Czy tylko na tym polega innowacja Neuralinku? Na razie trudno na to pytanie odpowiedzieć. Nie ma zbyt wielu danych na jego temat. Wiadomo, że badania, które prowadziła firma Muska na małpach, były postrzegane jako okrutne. Wiele zwierząt ich nie przeżyło. Ale o funkcjonalności Neuralinku w zasadzie nic to nie mówi. W zeszłym roku Musk dostał pozwolenie na rozpoczęcie prób na ludziach. Kilkanaście dni temu zakomunikował, że jego urządzenie właśnie wszczepiono pierwszemu pacjentowi. Nie wiadomo dokładnie, kim ten człowiek jest, poza tym, że to osoba sparaliżowana, a urządzenie takie jak interfejs mózg–komputer to jedyny sposób, by mogła funkcjonować.
Ułatwianie życia osobom sparaliżowanym to jedna z głównych motywacji budowy tego typu urządzeń. Ale z całą pewnością na pomocy chorym się nie skończy. W sumie nie wiem, na czym się skończy. Czy będzie możliwość wszczepienia sobie implantu do mózgu po to, by za pomocą myśli sterować urządzeniami takimi jak telefon czy autonomiczny samochód? Dzisiaj to niemożliwe, ale dzięki takim urządzeniom jak Neuralink niebawem stanie się możliwe. Czy tego chcemy? Czy tak będzie wyglądała przyszłość?
Tomasz Rożek