Dla pokojowej przyszłości Egiptu konieczna jest ścisła współpraca muzułmanów i chrześcijan.
Obecnie kraj znajduje się w okresie przejściowym, a jego przyszłość jest niepewna. Przekonany jest o tym nuncjusz apostolski w Egipcie, abp Michael Fitzgerald. Nawiązując do pomysłu powołania chrześcijańskiej partii politycznej zauważa on, że nie tyle trzeba obecnie tworzyć jakieś nowe ugrupowanie, ile odpowiedzialnie zaangażować się w życie społeczne. W ten sposób, współpracując z wyznawcami islamu, można budować społeczeństwo naprawdę respektujące istniejące w nim różnice religijne oraz uznające równość wszystkich obywateli.
„Za ostatnimi atakami na egipskich chrześcijan stoi głównie polityka, a nie religia” – podkreśla z kolei koptyjskokatolicki biskup Luksoru, Youhannes Zakaria. Zauważa on, że wierne Mubarakowi służby specjalne wcześniej wykorzystywały salafitów, czyli islamskich ekstremistów, do zwalczania Bractwa Muzułmańskiego, a obecnie do ataków na chrześcijan. Wszystko to służy w głównej mierze destabilizacji sytuacji w Egipcie.
Hierarcha zauważa, że relacje chrześcijańsko-islamskie przypominają piramidę. „U jej podstaw są dobre braterskie relacje, jednak im wyżej tym bardziej stają się one trudne i skomplikowane” – mówi bp Zakaria. Zauważa, że wciąż we wzajemnych relacjach brakuje dojrzałości, odpowiedzialności i chęci prawdziwego dialogu, a górę często bierze ignorancja. Biskup Luksoru wskazuje jednocześnie z wyrzutem, że kiedy Zachód myśli o Egipcie, to na pierwszy plan wysuwają się zyski z ropy naftowej, a zapomina się o trudnym losie tysięcy Egipcjan żyjących w biedzie i często zdanych na łaskę i niełaskę fundamentalistów.