Ksiądz Jerzy Popiełuszko żył w prawdzie i w wolności, którą dawała mu silna wiara.
Sejm, jeszcze poprzedniej kadencji, wybrał na patronów 2024 roku kilka ważnych dla naszych dziejów postaci: abp. Antoniego Baraniaka, Romualda Traugutta, Wincentego Witosa, rodzinę Ulmów, Marka Hłaskę, Kazimierza Wierzyńskiego, Melchiora Wańkowicza, Zygmunta Miłkowskiego oraz polskich olimpijczyków. W tym roku przypada bowiem okrągła rocznica czy to ich urodzin, czy śmierci, a w przypadku tych ostatnich – stulecie zdobycia pierwszych medali olimpijskich, co wydarzyło się w 1924 roku na olimpiadzie w Paryżu.
Szkoda jednak bardzo, że w tym gronie zabrakło bł. ks. Jerzego Popiełuszki, którego okrągła, bo 40. rocznica porwania i śmierci mija także w tym roku. Nie wiadomo, dlaczego tak się stało. Nie podejrzewam nikogo o złą wolę. Mogę przypuszczać, że chodzi raczej o czyjeś niedopatrzenie, spóźnienie, brak determinacji.
Na pewno każda z postaci obranych przez Sejm RP na patronów roku 2024 zasługuje na pamięć i wyróżnienie. Każda odegrała ważną rolę w naszych dziejach, czy to w życiu politycznym, społecznym, kulturalnym, czy kościelnym, i każda ma nam wiele do powiedzenia dzisiaj. Myślę głównie o działaczach niepodległościowych – Romualdzie Traugutcie, jednym z przywódców powstania styczniowego, oraz o Zygmuncie Miłkowskim; o Wincentym Witosie, trzykrotnym premierze II RP, w tym Rządu Obrony Narodowej w czasie wojny z bolszewikami w 1920 roku; o rodzinie Ulmów, która dała najwyższe świadectwo miłości bliźniego, czy o abp. Antonim Baraniaku, więzionym przez komunistyczne władze Polski. Ale bez wątpienia osobą wyjątkową w tym gronie jest – czy byłby jako patron 2024 roku – bł. ks. Jerzy Popiełuszko, z którego ofiary życia narodziła się wolna Polska. Ksiądz Jerzy, biorąc na siebie nienawiść systemu komunistycznego, zapobiegł dalszej eskalacji zła i tym samym otworzył drogę do rozpoczęcia nowego rozdziału w życiu społecznym. Ofiara jego życia, jak mówił Jan Paweł II, miała wymiar wspólnotowy – była dla dobra ojczyzny, dla dobra Kościoła, i to nie tylko w Polsce. I o tym nie wolno nam zapomnieć.
Tak samo jak nie możemy zapomnieć tego, czego uczył, dopominając się publicznie o wprowadzenie do życia społecznego wartości ewangelicznych – prawdy, wolności, sprawiedliwości, szacunku dla godności człowieka, solidarności i miłości bliźniego. Nie da się zbudować wspólnoty, silnego, zdrowego społeczeństwa, jeżeli jego życie nie będzie oparte na tych właśnie wartościach. Jak się mają one w naszych wspólnotach dzisiaj? A co z naszą wolnością, którą – co przypominał ks. Jerzy – buduje się na prawdzie, i to zarówno w życiu indywidualnym, jak i społecznym? Bez wolności wewnętrznej nie ma wolności zewnętrznej. Pytań jest więcej. Może warto więc w 2024 roku zrobić rachunek sumienia razem z ks. Popiełuszką?
Ksiądz Jerzy nie uczył niczego, czym sam nie żył. Nie tylko powtarzał za św. Pawłem, by zło dobrem zwyciężać, ale i sam dawał tego świadectwo. Choćby wtedy, gdy w zimową noc stanu wojennego wyszedł do zomowców, by poczęstować ich herbatą. Gotów był zawsze wyciągnąć rękę do drugiego człowieka. On nie dzielił – o czym warto pamiętać – ale łączył ludzi, jak choćby liderów różnych grup podzielonej podziemnej Solidarności czy osoby z różnych środowisk społecznych – pielęgniarki, hutników, lekarzy, robotników, studentów, aktorów. Byli w tym gronie wierzący i niewierzący. Nikogo nie odrzucał. Ale też nie naginał, nie rozmywał zasad wiary, by lepiej poczuli się w Kościele ci, którzy od niego kiedyś odeszli. Ksiądz Jerzy był zawsze sobą, żył w prawdzie i w wolności, którą dawała mu silna wiara.
Sejm zapomniał o ks. Popiełuszce, ale nie zapomnieli ludzie. Przy jego sanktuarium w Warszawie na Żoliborzu zawiązał się Społeczny Komitet Upamiętnienia 40. Rocznicy Porwania i Męczeńskiej Śmierci Błogosławionego Księdza Jerzego Popiełuszki. Rolą komitetu jest zarówno koordynacja wydarzeń planowanych z tej okazji w całym kraju, a zapowiada się ich naprawdę wiele, jak i inicjowanie tych, które mają na nowo przypomnieć postać ks. Jerzego i w nowym świetle ukazać jego nauczanie. Jest to nam dzisiaj bardzo potrzebne. Może nigdy bardziej w całej III RP niż właśnie teraz.
To będzie więc Rok bł. ks. Jerzego Popiełuszki.
Ewa K. Czaczkowska