Korynt jest do dziś symbolem rozpusty. Św. Paweł musiał widzieć z bliska powody, dla których to portowe miasto zyskało tę wątpliwą sławę.
1. To w Pierwszym Liście do Koryntian apostoł zapisał słynny Hymn o miłości. Kilka rozdziałów wcześniej wezwał Koryntian do czystości. Warto zacząć lekturę od słów, które nie zmieściły się w lekcjonarzu, ale są istotne: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi mi korzyść” (6,12). Nieraz posądza się Kościół o to, że ma obsesję na punkcie seksualności. Nie wiem, kto tu ma obsesję. Czy nie raczej świat zalewany pornografią, epatujący nagością w reklamach, zawieszający tęczową flagę wszędzie, gdzie tylko się da (nie chodzi już o samą kwestię homoseksualizmu, ale o to, że z seksualności czyni się sztandar, jakby to była najważniejsza wartość określająca człowieka)? Kościół uczy, że ciało jest „miejscem” przebywania samego Boga i dlatego należy je traktować nie jak coś, czego się używa, ale jako istotną część ludzkiej osobowości, nierozłącznie związaną z duchem, z miłością, z sacrum. Wszystko mi wolno. Ale nie wszystko, co możliwe, jest dobre. Mogę traktować swoje ciało i ciało innych, jak chcę, ale warto zastanowić się, jakie będą tego skutki. Czy jako człowiek zyskam, czy stracę? Słowo „korzyść” trzeba rozumieć nie jako doraźny zysk czy chwilową przyjemność, ale jako korzyść w sensie najgłębszym.
2. Święty Jan Paweł II w swojej teologii ciała zwraca uwagę, że gdy ciało staje się obiektem ślepego pożądania, to jest ono „nie-dość-wartością”, czyli jego wartość jest pomniejszona, godność ludzkiej cielesności ulega degradacji. Chrześcijaństwo nie głosi odkupienia (wyzwolenia) z ciała, ale odkupienie ciała. Co więcej, Bóg stając się człowiekiem, wcielił się, przyjął ludzkie ciało i tym samym wciągnął je w przestrzeń świętości. Zbawienie dokonało się w ciele i przez ludzkie ciało. Naszą nadzieją nie jest wyzwolenie z ciała, ale zmartwychwstanie, czyli włączenie cielesności w wieczność, ostateczne poddanie ciała duchowi. O tym właśnie mówi św. Paweł: „Ciało nie jest dla rozpusty, lecz dla Pana, a Pan dla ciała”.
3. Wezwanie do czystości było zawsze trudne, ale w dzisiejszych czasach poddanych wszechobecnej presji erotyzmu jest jeszcze trudniejsze. Cały zachodni świat to jeden wielki Korynt. Ciało zostało wyłączone z moralności. Możemy z nim robić, co chcemy, możemy dowolnie konfigurować seksualne kontakty, możemy bazgrolić na nim tuszem, możemy modyfikować jego kształty, zmieniać płeć, a nawet zabijać poczęte „przypadkowo” dzieci – wszystko nam wolno. Oto credo współczesnych Koryntian. Tym bardziej aktualne jest Pawłowe wezwanie do czystości. Ma ona dwie strony. Od strony negatywnej to powstrzymanie się od rozpusty, opanowanie swojej pożądliwości, samodyscyplina. A od strony pozytywnej – to harmonia ciała i ducha, wyniesienie ciała na najwyższy możliwy poziom, czyli poziom samego Boga. Jak pisze Jan Paweł II, „w Chrystusie i przez Chrystusa ustanowiona została nowa miara świętości ciała”. Więc: „Chwalcie Boga w waszym ciele!”.
ks. Tomasz Jaklewicz