Chrystus obiecał, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła. Obietnicy tej nie unieważniła nawet późniejsza niewierność Piotra.
W noworocznych felietonach zajmuję się swoistą fantastyką. Pytam sam siebie, co by było, gdybym w Nowym Roku obudził się, będąc kimś zupełnie innym, na przykład osobą świecką lub proboszczem. Pod koniec 2023 roku porzucam fantastykę na rzecz futurologii, gdyż dziś nie sposób nie myśleć: co by było, gdybym wkrótce obudził się w Kościele, w którym błogosławi się pary jednopłciowe. Nie tylko błogosławi, ale i uznaje się ich sposób życia na równi z małżeństwem, oczywiście nie zmieniając doktryny, a jedynie wprowadzając nową duszpasterską praktykę. Czy tak będzie wyglądał Kościół jutra?
W 1948 roku C.S. Lewis napisał esej, w którym przywołał fragment powieści Jane Austen, „Dumy i uprzedzenia”. Jedna z bohaterek wygłasza w niej kwestię na temat balów: „O wiele bardziej lubiłabym bale, gdyby się inaczej odbywały… O ileż byłoby rozsądniej zastąpić tańce konwersacją”. Jej brat odpowiada: „Byłoby to bardzo rozsądne, kochana siostrzyczko, niemniej mało przypominałoby bal”. Ten fragment powieści przyszedł Lewisowi do głowy, kiedy dowiedział się, że Kościołowi anglikańskiemu – do którego należał – radzono, by umożliwił kobietom przyjmowanie święceń kapłańskich. Lewis był przekonany, że podjęcie tak rewolucyjnego kroku, byłoby „niczym nieusprawiedliwioną nieroztropnością”, w wyniku której „sam Kościół anglikański przez dokonanie takiej operacji zostałby rozszarpany na strzępy”. Po prostu przestałby być Kościołem, a stał się czymś zupełnie innym. Logiczne myślenie sprawiło, że Lewis pozostawał jednak optymistą. Pisał: „Prawdopodobieństwo, żeby nasze władze kościelne miały potraktować taką propozycję poważnie, jest bardzo małe”. Niestety mylił się ten przenikliwy intelektualista. Po dwudziestu latach od jego eseju dokonano tej rewolucji.
Wobec rewolucji zdrowy rozsądek często okazuje się bezsilny. Czasami zostaje doceniony dopiero wtedy, gdy rewolucja zaczyna pożerać własne dzieci. Na szczęście Chrystus obiecał, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła. Obietnicy tej nie unieważniła nawet późniejsza niewierność Piotra.
o. Wojciech Surówka