Moje oczy ujrzały Twoje zbawienie. Łk 2,30
Łk 2,22-35
Gdy upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby przedstawić Go Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jeruzalem człowiek imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekujący pociechy Izraela; a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Z natchnienia więc Ducha przyszedł do świątyni. a gdy Rodzice wnosili dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwalasz odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa. Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, które przygotowałeś wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela».
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławił ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą – a Twoją duszę miecz przeniknie – aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».
Ewangelia z komentarzem. Nasze nastawienie i poświąteczne komentarze zależą od tego,na co czekaliśmyMoje oczy ujrzały Twoje zbawienie. Łk 2,30
Święta, święta i po świętach… To znane powiedzenie bywa przytaczane zwłaszcza przez wracających zaraz po dniach wolnych do pracy. Chętnie mówią tak również osoby wyrażające dezaprobatę wobec licznych przedświątecznych przygotowań do krótkiego czasu świętowania. Nasze nastawienie i poświąteczne komentarze zależą przede wszystkim od tego, na co czekaliśmy. Bohaterowie dzisiejszej Ewangelii, Symeon i prorokini Anna, oczekiwali Mesjasza, pociechy Izraela, i gdy rozpoznają Go w ofiarowywanym Dziecięciu, ich życie osiąga cel. Pokazują i nam, że nieprzemijającą pociechą, niekończącą się jak święta czy stary rok, jest Boże przychodzenie do nas. Codziennie i nieustannie.
Magdalena Jóźwik