Zachęcając czytelników „Gościa Niedzielnego” do oglądania filmów, seriali czy dokumentów emitowanych na różnych antenach, często spotykamy się ze standardowym pytaniem, czy można to zobaczyć na YouTube?
Odpowiedź zazwyczaj także jest standardowa, że na YouTube nie, ale w internecie – tak. Każda stacja z wielkiej trójki (Polsat, TVP i TVN) ma bowiem w sieci swoją platformę, skąd na życzenie (VOD) można pobrać film emitowany na antenie, a nawet te, które na premierę dopiero czekają. Jest to udogodnienie szczególnie cenne w przypadku seriali, zarówno fabularnych, jak i dokumentalnych. Platformy VOD pełnią dziś funkcję biblioteki, gdzie można nadrobić braki, zobaczyć cykl, który nam umknął, a jest wart obejrzenia. Na przykład „Z wieszaka historii” (tvp.vod).
Słuchając i oglądając opowieści przewodniczki, narratorki i gospodyni cyklu – prof. Lucyny Rotter (UPJP2), o tym, co się nosiło, dlaczego, dla kogo i po co, szybko zorientujemy się, że strój to tak naprawdę DNA naszej cywilizacji. Każdy odcinek zamienia się w fascynującą podróż w czasie, podczas której przekonujemy się, że historię można poznać nie tylko od frontu czy kuchni, ale także garderoby. A tu objawi nam się ona w całym swym bogactwie i wieloznaczności. Tutaj także w poszczególnych epokach mieliśmy wojnę i pokój obojga płci, walkę klas i stopnie awansu społecznego. Odczytanie tego DNA sprawia ogromną frajdę, bo nagle otwierają nam się wszystkie drzwi i okna, zaczynamy rozumieć, co kreatorzy mody w minionych wiekach mieli na myśli. Po co nosiło się te wszystkie – z dzisiejszego punktu widzenia może absurdalne – rusztowania, peruki, szaty, kiecki, fatałaszki. O co w tym wszystkim chodziło?
Oglądanie telewizyjnego serialu w internecie pokazuje, jak trudno dziś wyznaczać granice między różnymi mediami. A jeśli ktoś myśli, że poza granicą multimedialności została już tylko książka… też się myli. Trzeba uściślić – nie każda. Wiele z nich jest bowiem wzbogaconych o kody, których odczytanie odsyła czytelnika do materiału filmowego. Właśnie ukazała się na rynku książkowa wersja cyklu „Z wieszaka historii” (Avalon), w której jest oczywiście słowo, ale także piękna ikonografia: zdjęcia z planu, obrazy, grafiki oraz wspomniane kody QR. Prezent nie tylko dla tych, którzy telewizyjny cykl „Z wieszaka historii” przegapili. Bo dla jego miłośników to okazja, aby przy kolejnych strojach zatrzymać się, pozachwycać i podumać. Także nad tym, jak bardzo zmienia się świat mediów.
Piotr legutko